~ Mała zmiana planów ~
Zapraszam do czytania OSa i notki pod postem gdzie wszystko Wam wytłumaczę ;)
002 One Shot ~ Fedemila
,, Druga Szansa,,
Jestem Ludmila, Ludmila Ferro i mam 18 lat.
Od urodzenia mieszkam w moim rodzinnym mieście w Argentynie, Buenos Aires. Kocham to miasto całym swoim malutkim serduszkiem. Jest tu zawsze słonecznie, praktycznie nigdy nie pada, budynki są kolorowe a ludzie wspaniali. Zawsze chętni do pomocy i uśmiechnięci, są tacy dobrzy.
Tak o mieszkańcach Buenos myślałam jeszcze nie dawno, w sumie to praktycznie nic się nie zmieniło. Nadal uważam, że są wspaniali ale niestety NIE WSZYSCY.
Od tamtego pamiętnego dnia, który zmienił całkowicie moje życie i pogląd na niektórych ludzi mieszkających tutaj. Co się stało ? Przeczytajcie już sami...
Właśnie szykowałam się na długo wyczekiwaną randkę.
Miętowa sukienka do kolan z koronką na plecach idealnie podkreślała moją figurę i odsłaniała moje długie nogi, które wydawały się wyższe dzięki czarnym szpilkom. Z biżuterii wybrałam perłowe kolczyki, długi srebrny wisiorek w kształcie sówki i kilka okrągłych srebrnych bransoletek.
Makijażu nie zmieniłam. Czerwono krwiste usta i oczy podkreślone czarnym tuszem i kredką to już mój znak rozpoznawczy. Przejrzałam się w lustrze i muszę przyznać że wyglądam ślicznie.
Po chwili w całym domu można usłyszeć dźwięk dzwonka do drzwi. To na pewno Diego, spojrzałam na zegarek na którym widniała godzina dziewiętnasta, punktualny jak zawsze.
Ja i Diego jesteśmy razem już od roku i właśnie dzisiaj obchodzimy naszą pierwszą rocznicę. Jestem z nim bardzo szczęśliwa, uszczęśliwia mnie, traktuje jak księżniczkę. Diego jest moim pierwszym, poważnym chłopakiem. Zawsze byłam typem człowieka który korzysta z życia. Imprezy, alkohol, faceci, tańce do rana były moją rutyną. Miałam wielu facetów, jednak z żadnym nie było nic poważnego. Zawsze kończyło się maksymalnie na kilku pocałunkach i może jednej randce i koniec.
Jednak kiedy poznałam Diego moje życie wywróciło się do góry nogami, można by powiedzieć że oszalałam z miłości. Porzuciłam dawne życie, teraz tego nie żałuję.
Zgarniam z biurka najpotrzebniejsze rzeczy do małej, czarnej torebki na łańcuszku, spojrzałam ostatni raz w lustro i wyszłam ze swojego pokoju. Jak najszybciej się dało, a szpilki wcale mi nie pomagały zbiegłam po schodach i podbiegłam do drzwi. Nacisnęłam delikatnie klamkę i otworzyłam drzwi w których ujrzałam nikogo innego jak Hiszpana. Chłopak ubrany był w białą koszulę, która idealnie podkreślała jego mięśnie, do tego czarne dżinsy i conversy tego samego koloru.
- Witam moją piękną księżniczkę, gotowa ?- pyta tym swoim cudownym głosem, całując przy tym moją dłoń i wywołując tym samym dwie czerwone plamy na mojej bladej twarzy. Przytaknęłam głową na co chłopak objął mnie ramieniem i wyszliśmy z mojego domu w kierunku miasta...
Otworzyłam delikatnie oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Znajdowałam się w jakimś ciemnym miejscu, a nogi ręce miałam związane.
Nie rozumiem o co tutaj chodzi, w głowie mam zupełną pustkę. Jedyne co pamiętam to to jak razem z Diego siedzieliśmy w klubie. Piłam drinka, chyba mohito. Nagle poczułam straszny ból w głowie i chyba straciłam przytomność, a teraz obudziłam się tutaj. Nic z tego wszystkiego nie rozumiem.
No bo chyba to niemożliwe żeby to Diego stał za tym wszystkim, prawda ?
W jednej ze ścian miejsca w którym się znajdowałam dostrzegłam niewielką szczelinę. Z trudem udało mi się doczołgać do niej. Zajrzałam przez otwór w ścianie i zauważyłam bardzo podobne pomieszczenie w jakim znajdowałam się ja. Wytężyłam wzrok i dostrzegłam siedzącą pod ścianą dziewczynę. Postanowiłam spróbować, muszę się czegoś dowiedzieć.
- Halo ? Halo jest tam ktoś ?- spytałam szeptem w kierunku otworu w ścianie. Dziewczyna chyba mnie usłyszała bo podniosła głowę i zbliżyła się do ściany.
- Kim jesteś ?- spytała. Z jej głosu zdołałam wywnioskować że musi być również Argentynką.
- Jestem Ludmila, a ty ?
- Violetta- odpowiedziała mi dziewczyna. Za bardzo nie miałam jak jej się przyjrzeć ale zdołałam zauważyć że jest szczupłą Argentynką o brązowych oczach i brązowych falach z jaśniejszymi końcówkami. Mimo że nie widziałam jej za dobrze muszę przyznać, że jest na prawdę bardzo ładna.
- Powiedz mi proszę o co tutaj chodzi ?- spytałam powstrzymując łzy. Dziewczyna westchnęła.
- Jestem tutaj od jakiś dwóch miesięcy. Trafiłam tutaj po randce z moim byłym chłopakiem, Diego. Na początku tak jak ty nie miałam pojęcia co tu się dzieje i czemu tu trafiłam. Szybko się o tym jednak przekonałam...- dziewczyna ucichła. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, a do pomieszczenia w którym znajdowała się Violetta weszło dwóch mężczyzn. Pierwszy z nich, szatyn, najprawdopodobniej zielonooki, a drugi, hmm gdzieś go już widziałam. O nie, to Diego!
Szatyn podszedł do Violetty, a ja nie mogłam na to patrzeć. Słyszałam już tylko krzyki dziewczyny, wyklinanie i płacz.
Nagle drzwi od pomieszczenia w którym obecnie się znajduję otworzyły się, a do środka wszedł Diego. Chłopak podszedł do mnie, a na jego twarzy widniał szyderczy uśmiech. Hiszpan zaczął ściągać spodnie...
Ledwo otworzyłam oczy a już pojawiły się w nich łzy. Leżałam cała obolała, prawie naga na lodowatej podłodze. Wciąż nie mogę uwierzyć w to co się stało, że Diego tak mnie oszukał, tak skrzywdził. Mój pierwszy raz chciałam przeżyć z miłością mojego życia w jakiejś romantycznej atmosferze, a nie zostać zgwałcona przez byłego chłopaka, który mnie uprowadził.
Jestem załamana, czuję się fatalnie, brzydzę się sobą. Nie umiem się pogodzić z tym co mnie spotkało. Nie wiem jak Violetta mogła tak żyć przez ten cały czas. Właśnie co z nią ? Przecież do niej też wczoraj przyszli, słyszałam jej krzyki. Może nie żyje ? Nie Ludmila nie dramatyzuj! Łatwo powiedzieć.
Nagle drzwi od mojej ,,celi,, ponownie się otworzyły. Przerażona tym co się zaraz stanie szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i podciągnęłam kolana pod brodę. Starałam się pohamować łzy.
O dziwo do pomieszczenia nie wszedł ani Diego, ani ten szatyn który wczoraj zgwwałłcił Violettę. To słowo ledwo mi przez myśl przechodzi.
Do pokoju wszedł wysoki brunet o czekoladowych oczach i wysoko postawionej grzywce. Od razu wiedziałam że jest Włochem, widać to po jego wyglądzie. Nie wiem czemu ale jak tylko go zobaczyłam to przestałam się bać. Wiedziałam po co tutaj przyszedł, wiedziałam że na pewno pracuje dla Diego, a jednak nie bałam się go. Chłopak podszedł bliżej mnie i za pomocą jednego szarpnięcia za rękę podniósł mnie na równe nogi. Włoch przełknął ślinę, zauważyłam że nie chcę tego zrobić, a to oznacza możliwość ratunku dla mnie. Spojrzałam mu w oczy, widziałam w nich że ma wątpliwości i toczy walkę z samym sobą. Nie spuszczając ze mnie wzroku zjechał dłonią do paska od swoich spodni. Czyli jednak, powtórka z wczoraj. Poczułam łzy pod powiekami, a po chwili też na policzkach.
- Proszę nie rób mi tego- wyszeptałam ledwo słyszalnie a po moich policzkach zaczęły spływać kolejne łzy. Patrzyłam na chłopaka błagalnym spojrzeniem. Brunet zdjął rękę z paska i starł delikatnie łzy spływające po mojej bladej twarzy. Na sam dotyk jego ręki na mojej twarzy przeszły mnie ciarki. Chłopak uśmiechnął się pokazując przy tym rząd swoich białych zębów.
- Nie mogę...- powiedział po czym wyszedł z pomieszczenia. Nie rozumiem jego zachowania. Myślałam że skoro pracuje dla Diego to zrobi mi to samo co wczoraj Hiszpan, a on ? Wręcz przeciwnie. Muszę z nim jeszcze porozmawiać, muszę się dowiedzieć czemu nie wykonał polecenia Diego.
Nagle mnie olśniło. Podeszłam do ściany gdzie znajduję się otwór w ścianie i zaczęłam wołać szatynkę.
- Violetta! Violetta jesteś tam ?- mówiłam w kierunku dziury w ścianie.
- A gdzie indziej miałabym być ?- spytała z ironią w głosie delikatnie się przy tym uśmiechając, podeszła bliżej ściany by lepiej mnie słyszeć.
- Jak się trzymasz ?- spytała po chwili.
- Źle. Był u mnie wczoraj Diego, on mnie zgwałcił...a mówił jeszcze dwa dni temu że mnie kocha, że jestem najważniejszą osobą w jego życiu- mówiłam a po moich policzkach ponownie zaczęły spływać łzy na samo wspomnienie słów Hiszpana o tym jak bardzo mnie kocha, ale ja byłam naiwna.
- Wiem. Miałam tak samo, a podczas naszej miesięcznicy wylądowałam tutaj- domyśliłam się że dziewczyna też płacze, szczerze nie dziwie jej się.
- Przed chwilą był u mnie jakiś brunet. Myślałam, że on też będzie chciał mnie zgwałcić ale nie zrobił tego. Wiesz coś na jego temat ?- spytałam Argentynki. Muszę dowiedzieć się czegoś o tym chłopaku.
- Zapewne chodzi ci o Federico. On jako jedyny w tym wariatkowie nigdy nie zgwałcił żadnej dziewczyny. W sumie to nie wiem o nim praktycznie nic, ale na pewno żadnej dziewczynie nie zrobił krzywdy- powiedziała poważnym tonem dziewczyna, a mi ulżyło...
Siedzę na ziemi w tym pojebanym miejscu. Wydaję mi się, że jest już wieczór. Cały dzień przegadałam z Violettą. Gdyby nie ona to nie wiem jakbym sobie tutaj poradziła.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Szybko przeniosłam wzrok na drzwi. W głębi duszy modliłam się aby wszedł tutaj Federico. I na moje szczęście wszedł właśnie on.
Chłopak podszedł bliżej i usiadł obok mnie, zaskoczona skierowałam spojrzenie na Włocha.
- Czemu mnie nie zgwałciłeś ? Przecież miałeś okazję by to zrobić, po za tym chyba za to ci płacą- musiałam znać odpowiedź na te pytanie. Federico spojrzał na mnie wzrokiem pełnym bólu, a w jego oczach widoczne były łzy.
- Po prostu nie umiem cie skrzywdzić. Za bardzo przypominasz mi moją młodszą siostrę- po policzkach chłopaka spłynęły pierwsze łzy. Przysunęłam się bliżej i przytuliłam Włocha. Wiem że bliskość drugiej osoby najlepiej potrafi poprawić humor. Federico na początku się zdziwił ale później odwzajemnił gest. W jego ramionach czuję się bezpiecznie, mogłabym siedzieć tak wtulona w jego tors do końca życia.
- Jestem Ludmila. Z doświadczenia wiem, że wyżalenie się komuś przynosi ulgę, więc słucham- powiedziałam uśmiechając się delikatnie.
- Federico. Moja siostra także padła ofiarą Diego. Nie chciałem by cierpiała więc przyjąłem propozycję Diego. Miał wypuścić ją, a ja w zamian miałem dla niego pracować. Zgodziłem się, musiałem ratować Mer. Hiszpan jednak nie dotrzymał obietnicy...- Włoch zawahał się, a po jego policzkach spłynęło więcej łez. Ponownie postanowiłam go przytulić.
- Brutalnie ją zgwałcił a później zastrzelił, na moich oczach. Najgorszy był widok jak Mer cierpiała, a ja nie mogłem nic zrobić. Powinienem ją chronić jako jej starszy brat, ale nie udało mi się. Nie potrafiłem stąd odejść to potworne miejsce przypominało mi o Mer, więc zostałem tu aż do dzisiaj. Jednak nigdy nie zgwałciłem żadnej dziewczyny, nie potrafiłbym. Gdy tylko cię zobaczyłem miałem wrażenie, że widzę moją siostrę, była identyczna. Dlatego nie mogłem cię skrzywdzić- chłopak skończył swoją opowieść, a ja poczułam pod powiekami łzy. Nie mogłam jednak pozwolić im wypłynąć, musiałam być silna. Przytuliłam mocniej Włocha.
- Współczuję i rozumiem cię, wiedz że do puki tu jestem możesz na mnie liczyć, nie zostawię cie- powiedziałam pewnym tonem. Nie umiałabym zostawić teraz Federico samego, nie po tym co mi opowiedział. Czułam, że mogę mu zaufać. Włoch uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuję, ale nie zostaniesz tu długo- powiedział, a ja nie za bardzo zrozumiałam o co chodzi.
- Ale jak to ?- zdziwiłam się.
- Pomogę ci uciec- wytłumaczył mi poważnym tonem brunet...
Od tamtego wydarzenia minęły dwa miesiące. W tym czasie dużo się działo. Federico pomógł mi się wydostać, jednak od tamtej pory nie miałam z nim kontaktu. Żadnych wieści, informacji, nic. Jakby zapadł się pod ziemię. Policja namierzyła Diego i jego pracowników. Hiszpan jednak przed aresztowaniem popełnił samobójstwo. Wszystkie dziewczyny porwane przez tego drania zostały uwolnione. Od mojej ucieczki uczęszczam na terapię, nie umiałam sama pogodzić się z tym co mnie spotkało. Teraz jednak z pomocą specjalisty daję sobie radę.
Obecnie znajduję się na cmentarzu. Pewnie spytacie, dlaczego ? Odpowiedź na to pytanie jest prosta i jednocześnie bardzo dla mnie bolesna. Chodzi o Violettę, po tym jak została uwolniona nie umiała sobie poradzić z tym wszystkim, wrócić do normalnego życia. Podcięła sobie żyły tydzień później. Pogrzeb odbył się miesiąc temu. Po mimo, że nie znałam jej za długo, bardzo ją polubiłam. Była dla mnie ważną osobą, a teraz ? Teraz jej już przy mnie nie ma. Nie ma osoby która jako jedyna wiedziała co przeszłam, która potrafiła mnie zrozumieć. Nie ma jej i już nigdy nie będzie.
Wstałam z ławki, poprawiłam kwiaty w wazonie i zapaliłam znicz na grobie przyjaciółki po czym wyszłam z cmentarza. Nienawidzę tego miejsca. Jest taki smutne i jednocześnie straszne. Zawsze gdy tutaj przychodzę i patrzę na groby ludzi pochowanych tutaj nie umiem powstrzymać łez. Nawet jeśli ci ludzie byli dla mnie obcy.
Postanowiłam się przejść, poszłam do pobliskiego parku i spacerowałam alejkami przyglądając się dokładnie każdemu napotkanemu człowiekowi. Zastanawia mnie co się teraz dzieję z Federico. Co robi, gdzie jest i czy w ogóle żyje. Od dnia w którym pomógł mi uciec nie spotkałam go już nigdy więcej. Policja gdy aresztowała pracowników Diego nie znalazła Włocha. Martwi mnie to, ponieważ on też był dla mnie bardzo ważną osobą. Myślę, że mogłam poczuć coś do niego, co nie koniecznie było czymś w rodzaju przyjaźni. Zakochałam się w nim.
Zatrzymałam się przy barierce mostu i spojrzałam na rzekę przepływającą przez Buenos Aires.
Żałuję, że nie powiedziałam mu co czuję tamtego dnia gdy pomógł mi się wydostać. Byłoby mi lżej gdyby on wiedział co do niego czuję. Nagle poczułam czyjąś obecność, tak jakby ktoś za mną stał. Przerażona szybko odwróciłam się w stronę osoby stającej za mną. Nie mogłam w to uwierzyć, to on! To na prawdę był on! Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, po czym rzuciłam się chłopakowi na szyję prawie go przy tym przewracając.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłam, a jak się martwiłam! Bałam się, że coś ci się stało, że nie żyjesz tak samo jak Violetta- po moich policzkach zaczęły spływać łzy, których nie mogłam powstrzymać.
Włoch delikatnie przejechał dłonią po moich policzkach ścierając przy tym słone kropelki z mojej twarzy.
- Już cichutko. Jak widzisz jestem tutaj, jestem z tobą, cały i zdrowy. Po prostu musiałem wytłumaczyć policji całą moją sytuację na szczęście nie poszedłem siedzieć ze względu na to że nikogo nie zgwałciłem i z powodu Mer. Później wyjechałem na miesiąc do Neapolu, do rodziców. Musiałem im to wszystko wytłumaczyć, to jak na prawdę zginęła Mer. Wróciłem wczoraj i od tej pory cały czas cię szukałem, aż w końcu mi się udało- uśmiechnął się po czym zrobił coś czego bym się nigdy nie spodziewałam. Złączył nasze usta w pocałunku, który szybko pogłębiłam.
- Kocham cię Lu- powiedział gdy się od siebie oderwaliśmy prosto do moich ust.
- Ja ciebie też Fede- odpowiedziałam zgodnie z prawdą na co Włoch ponownie złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
*********************************************************
Witam Was perełki <3
Już wszystko tłumaczę. Wiem, miała być teraz opublikowana druga cześć zamówienia care i szczerze mówiąc miałam tak zrobić.
Ale gdy tylko weszłam na bloga i zobaczyłam PONAD 10 tysięcy wejść to postanowiłam zrobić małą niespodziankę w postaci OSa.
Mam nadzieję że się Wam spodobał, a ty Kochanie nie jesteś na mnie zła za przełożenie zamówienia ;*
Jednako obiecuję Ci że następnym postem będzie właśnie kontynuacja Twojego zamówienia, którą postaram się dodać jak najszybciej się da <3
Tego One Shota napisałam już jakiś czas temu ale jakoś nie było okazji by go dodać, a myślę że 10 tysięcy wyświetleń to dobry powód by opublikować go właśnie dzisiaj <3
Dziękuję Wam wszystkim za wejścia, komentarze i to że po prostu jesteście ze mną i razem możemy przeżywać tę historię. Jestem Wam za to bardzo wdzięczna i nigdy Wam tego nie zapomnę <3
KOCHAM WAS MOCNO, CAŁYM MOIM SERDUCHEM !!!!!!!!!!!! <3 <3 <3
A teraz będę się tłumaczyć xD
Na blogu post pojawił się tak późno tylko ze względu na brak internetu :/
Ponieważ miałam problemy z internetem i przez dłuższy czas wcale go nie miałam to tym samym nie miałam możliwości napisania czegokolwiek.
Teraz jednak gdy odzyskałam internet posty będą pojawiać się regularnie :)
Do następnego postu Perełki, pamiętajcie KOCHAM WAS !!!!!!!!!!!!!! <3333
Kocham, Tini ;*