Strony

środa, 25 listopada 2015

Rozdział XIII


***
Nie mogłam uwierzyć w to że znowu go widzę. Usiedliśmy na kanapie w salonie i przez jakiś czas siedzieliśmy w dość niezręcznej ciszy. W końcu postanowiłam zacząć jakoś rozmowę.
- Too kiedy wróciłeś ?- spytałam bruneta który podniósł na mnie wzrok.
- Wczoraj rano przyjechałem z Hiszpanii. Mój tato dostał awans i przenieśli go do firmy w Buenos Aires. Nie powiem ucieszył mnie ten fakt bo to oznacza że znowu mogłem się spotkać z tobą i z resztą- uśmiechnął się. Nie powiem było mi trochę nie zręcznie. W końcu kiedyś byłam w nim na zabój zakochana, byłam z nim a teraz no po prostu dziwnie się czuję.
- To fajnie...- przeciągnęłam.
- A co u ciebie ?- spytał z uśmiechem.
- W sumie po staremu. Jestem z Diego, ciągle przyjaźnie się z Vils, Cami i Maxim, chodzę do Studia, pomagam czasem Luce w barze- wymieniałam na palcach.
- Z Diego ?- spytał robiąc przy tym zdziwioną minę.
- Aaa no tak bo ty przecież go nie znasz!- zaśmiałam się z własnej głupoty.
- Wiesz co Fran ja będę się zbierał, wpadłem tylko na chwilę się przywitać, spotkamy się jutro w Studio- wstał z kanapy i podszedł do drzwi.
- Wracasz do Studio?- chłopak przytaknął na co ja się uśmiechnęłam. Hiszpan otworzył drzwi w których jak się okazało stał nie kto inny jak Diego.
- Fran nie odpowiadałaś to przyszedłem. Nic ci nie jest i kim on jest ?- wskazał palcem na bruneta.
- Spokojnie nic mi nie jest, a to jest Tomas, Tomas to jest właśnie mój chłopak Diego- przedstawiłam sobie chłopaków po czym Hiszpan opuścił mój dom.
- Zapytam w prost co cie z nim łączy ?-spytał mnie mój chłopak, który nagle spoważniał.
- Nie martw się, prawda kiedyś z nim byłam ale Tomas wyjechał dwa lata temu do Hiszpanii i teraz wrócił. Nie masz się co bać jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi, nie kocham go już.
- Fakt że z nim byłaś niezbyt mi się szczerze podoba ale ulżyło mi że już go nie kochasz, bo wiesz że jesteś dla mnie wszystkim i nie chcę cię stracić ?- spytał łapiąc mnie delikatnie za nadgarstki.
- I nie stracisz- złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.

***
Po wyjściu z domu Włoszki postanowiłem odwiedzić tym razem Ludmile i Violettę. Z tego co wiem to ich rodzice są teraz razem i mieszkają w domu Castillo. Szczerze to nie mam pojęcia jak ten dom jeszcze stoi z tą wybuchową mieszanką w środku.
Gdy szedłem poczułem wibracje w kieszeni moich spodni, wyjąłem z niej telefon i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Hej kuzynka!- przywitałem się z dziewczyną.
- Cześć Tomi i jak jesteś już w Buenos ? Byłeś u tej blondyny ?-cała ona, zawsze wszystko musi wiedzieć od razu, musi być ze wszystkim na bieżąco.
- Tak jestem już w Argentynie ale jeszcze z nią nie rozmawiałem,dopiero do niej idę. A ty kiedy będziesz w BA ?
- Mam lot jutro rano czyli będę jakoś wieczorem
- Oki to odezwij się jak już będziesz na miejscu to przyjadę po ciebie na lotnisko, a teraz wybacz ale właśnie stoję pod domem Ludmily i jeśli mój plan ma zadziałać to muszę się rozłączyć- zaśmiałem się.
- Ej nie zapominaj że to mój plan a ty go ode mnie zgapiłeś!
- Tak tak oczywiście paa- nie czekałem już na jej odpowiedź i nacisnąłem czerwoną słuchawkę. Telefon schowałem do kieszeni dżinsów po czym podszedłem do dużych brązowych drzwi willi i zadzwoniłem dzwonkiem. Po chwili usłyszałem dźwięk otwieranego zamka a drzwi otworzył mi Leon ?
- Co ty tu robisz ?- spytał zdziwiony, widać było że nie jest zachwycony moim widokiem.
- Spokojnie przyszedłem porozmawiać nie z tobą tylko z dziewczynami więc jeśli któraś z nich jest w domu to czy mógłbyś je zawołać?- spytałem szatyna. Nie mam zamiaru kłócić się dzisiaj z Verdasem, nie po to tu przyszedłem.
- Ludmila jeszcze jest, Violetta wyszła niedawno. Ja też wychodzę ale dobrze ci radzę uważaj bo jak się dowiem że coś zrobiłeś to uduszę cię własnymi rękami, po za tym Federico jest jeszcze tylko w łazience więc pamiętaj jak się czegoś dowiem to nie ręczę za siebie- pogroził mi po czym wyszedł z domu. Szkoda że nie ma Violetty ale ja i tak przyszedłem tu do Ludmily a nie do brunetki.
Wszedłem do środka a w salonie zastałem dziewczynę siedzącą na kanapie widać było że na kogoś czeka. Miała na sobie zwiewną fiołkową sukienkę za kolano na grubych ramiączkach, czarne szpilki i futerko w takim samym kolorze. Mocno podkreślone oczy i czerwono krwiste usta a blond loki były rozpuszczone. Wyglądała pięknie. Podszedłem bliżej i usiadłem na fotelu obok blondynki, która dopiero w tedy mnie zauważyła.
- Co ty tutaj robisz?!- krzyknęła zdziwiona.
- Nie cieszysz się na mój widok ?- spytał uwodzicielskim tonem. Kiedyś w końcu za mną szalała a jak to mówią stara miłość nie rdzewieje.
- Kto cię tu w ogóle wpuścił ?- spytała olewając przy tym moje wcześniejsze pytanie.
- Leon-odpowiedziałem obojętnym tonem.
- Serio ? Leon ?- zdziwiło ją moja wypowiedź na co ja przytaknąłem głową.
- No dobra ale co ty tutaj robisz ?
- Mój tato dostał awans i przenieśli go z powrotem do Buenos Aires. Postanowiłem wrócić razem z nim do Argentyny i przy okazji znowu cię zobaczyć- zauważyłem że na moje słowa dziewczyna lekko się zarumieniła a to dobrze wróży- tak w ogóle to ślicznie się rumienisz- uśmiechnąłem się. Ludmila chciała coś powiedzieć ale przerwał jej Federico schodzący po schodach na dół. Blondynka wstała z kanapy i podeszła do chłopaka który objął ją ramieniem po czym zmierzył mnie wzrokiem.
- Mogę wiedzieć co ty tutaj robisz ? I czemu mówisz takie rzeczy do MOJEJ DZIEWCZYNY ?- ostatnie dwa słowa wypowiedział głośniej. Nie mogę uwierzyć. Ludmila ta pewna siebie Supernova która może mieć każdego chodzi z tym włoskim idiotą który myśli że jak nałoży sobie nie wiadomo jak dużo żelu na te jego kudły.
- Nic, cześć- odpowiedziałem po czym jak najszybciej wyszedłem z willi Castillo.
Cholera! Mój plan będzie musiał się nieco zmienić...

***
Federico już chciał biec za Tomasem ale go powstrzymałam.
- Lusia powiedz mi w tej chwili co on tutaj robił ?!- jeszcze nigdy nie widziałam go tak wkurzonego. Niezbyt rozumiem o co mu chodzi. Przecież ja z nim tylko rozmawiałam, racja może i Hiszpana niektóre teksty były nie na miejscu ale nie zdążyłam mu na to odpowiedzieć tylko dlatego że akurat przyszedł Fede.
- No wrócił do Buenos Aires i postanowił wpaść z wizytą, tylko rozmawialiśmy spokojnie
- Zajebiście...fajną mieliście rozmowę! Ludmila czy ty nie słyszałaś co on do ciebie mówił ?!
- Słyszałam ale nie obchodzi mnie on tylko ty. Nic do niego nie czuję więc mógłbyś się w końcu uspokoić ?!- tym razem i ja uniosłam głos.
- Ludmila nie rób ze mnie idioty doskonale wiem że kiedyś z nim byłaś, miałaś bzika na jego punkcie a teraz on wraca mówi ci takie rzeczy a ty nawet nie reagujesz na to, postaw się na moim miejscu!
- Fede czy ty serio musisz robić takie awantury o nic ? Nie wierzę że posądzasz mnie o zdradę tylko dlatego że z nim rozmawiałam. Myślałam że wiesz że cię kocham i że nigdy bym ci tego nie zrobiła. Nie sądziłam że kiedykolwiek posądzisz mnie o coś takiego...- posmutniałam. Kocham Federico ale jeśli on tego nie widzi to czy jest sens w tym wszystkim ?
- Dobrze przepraszam, nie potrzebnie się uniosłem, masz rację. Po prostu bardzo cię kocham, jesteś moim całym światem. Nie potrafię żyć bez ciebie i na samą myśl że kiedyś ode mnie odejdziesz, że pokochasz kogoś innego...Jestem najzwyczajniej w świecie o ciebie zazdrosny ale to tylko i wyłącznie z miłości. Kocham cię księżniczko.
- Ja ciebie też kocham Fedi ale proszę obiecaj mi że nigdy więcej nie osądzisz mnie o coś takiego- spojrzałam prosto w te czekoladowe tęczówki. Widziałam w nich miłość i radość. Włoch delikatnie dotknął mojej dłoni swoją powodując przy tym przypływ fali gorąca w całym moim ciele. Tak jakby moje serce pękło a cała miłość z niego rozlewała się po całym moim ciele powodując przyjemne ciepło rozgrzewające moją duszę i uczucie bezpieczeństwa. Tak właśnie się przy nim czuję. Federico przysunął mnie bliżej siebie po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Obiecuję- powiedział prosto do moich ust na co ja się uśmiechnęłam- dobra a teraz chodź do Studio bo się spóźnimy- zabrałam moją czarną torebkę od Chanell i wyszliśmy z domu zamykając przy tym drzwi. Włoch objął mnie ramieniem i założył swoje czarne Ray Bany. Spojrzałam na niego i szybko ściągnęłam mu okulary i sama je założyłam.
- Ejjj co to było ??- zaśmiałam się jednak chłopakowi nie było do śmiechu- tak chcesz się bawić skarbie?- spytał unosząc jedną brew do góry po czym zbliżył się do mnie i zaczął łaskotać. Piszczałam i płakałam ze śmiechu jednocześnie. Federico złapał mnie w biodrach i wziął na ręce.
- To co czy odzyskam swoją własność ?- pomachałam twierdząco głową i oddałam chłopakowi jego okulary.
- Grzeczna dziewczynka- postawił mnie z powrotem na ziemię i pocałował delikatnie w usta.
- Ale mnie teraz słońce razi!- tupnęłam nogą i skrzyżowałam ręce na piersi zupełnie tak jak to robiłam gdy miałam pięć lat. Federico zaczął się śmiać.
- Czy ty się ze mnie śmiejesz Paquarelli ?!- spytałam oburzona.
- Oczywiście ty moja mała złośnico- zaśmiał się.
- Co proszę jak ty mnie nazwałeś ?!
- Oj Lusia teraz jak na ciebie patrzę to przypomina mi się taka mała złośnica którą byłaś w dzieciństwie- czy on w ten sposób chciał mnie udobruchać ? Sory Pasquarelli nie wyszło ci to.
- Nie nazywaj mnie tak!- ponownie tupnęłam nogą tym razem tak mocno że aż moja szpilka się wykrzywiła a ja straciłam równowagę i upadłam na ziemię. Federico od razu znalazł się przy mnie.
- Nic ci nie jest ?- spytał zmartwiony.
- Nie, to nie pierwszy raz jak tak się kończy moje tupanie nogami- zaśmiałam się. Włoch podał mi rękę i pomógł wstać.
- No dobrze a teraz chodź do Studia bo się serio zaraz spóźnimy ty moja mała złośnico- Federico objął mnie ramieniem i się zaśmiał za co dostał po głowie moją torebką.
- Ałaa!- zaczął masować obolałe miejsce.
- Dobrze ci tak- odpowiedziałam obojętnie i ruszyłam dalej przed siebie. Jednak po chwili poczułam jak się unoszę.
- Federico puść mnie w tej chwili!- zaczęłam się wiercić i walić pięściami w umięśnioną klatkę piersiową chłopaka śmiejąc się przy tym. Jednak ten nawet nie raczył rozluźnić uścisku.
- Ale najpierw chcę buziaka- powiedział na co ja prychnęłam.
- Chciałoby się, puść mnie!
- Za buziaka- przewróciłam oczami po czym złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Kiedy oderwaliśmy się od siebie Federico w końcu raczył mnie puścić i już w spokoju dotarliśmy do Studia.

************************************************************
No hej Perełki <333
Dwa rozdziały w ciągu jednego tygodnia ? Czemu nie xD
No więc już wiecie kim był owy nieznajomy ale czy zgadniecie kim jest jego kuzynka ?
 Zdradzę tylko tyle że pojawią się jeszcze na pewno dwie postacie płci żeńskiej w najbliższym czasie.
Kuzynka Tomasa podpowiem że była ona w serialu Violetta jednak nie było jej jeszcze u mnie w opowiadaniu.
Druga osoba jest postacią fikcyjną wymyśloną przeze mnie jednak było o niej wspomniane w jednym z rozdziałów. Obie namieszają i to bardzo, ta pierwsza rozdzieli pewną parę na długi czas za to druga wywróci życie jednej z bohaterek do góry nogami już na dobre.
 
Domyślacie się może o kogo chodzi ? Piszcie w komentarzach <33
Ja się z Wami żegnam, do następnego <333

Kocham, Tini ;*

5 komentarzy:

  1. Rozdział ideolo :**
    Kuzynką Tomasa będzie Matylda? :D

    Przepraszam że tak krótko ale lekcje czekają :cc
    Czekam na nexta :**

    Kocham❤❤❤
    Ola.

    OdpowiedzUsuń
  2. NIESAMOWITY <3
    Fede taki zazdrosny :")
    Mam nadzieje, że Tomas nic miedzy nimi nie zepsuje :/
    Hmmmm myśle, że to może być lara lub Gery która namiesza w Leonettcie XD
    KOCHAM <3
    care

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej sarbie! ♡
    Wrócę jak odrobię lekcje!
    Kocham ♥♡♥
    Ps. Nie wiem czemu ale nie mogę dodać komentarza przy najnowszym rozdziale :c

    OdpowiedzUsuń