Strony

niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział XVI 


***
Obudziło mnie delikatne muskanie ustami na mojej szyi. Powoli otworzyłam oczy i przeniosłam wzrok na prawą stronę łóżka gdzie leżał Włoch.
- Przepraszam, nie chciałem cię obudzić- składa na moich ustach delikatny pocałunek, który pogłębiam.
- Ta jasne, bo ci uwierzę- zaśmiałam się delikatnie.
- Lusiu wiesz jak mnie wczoraj nastraszyłaś ? Alejandro z resztą też- brunet przejechał dłonią po moim zabandażowanym nadgarstku.
- Wiem przepraszam. Po prostu myślałam, że to co mi wczoraj powiedziałeś było spowodowane tylko tym, że tato chcę ze mną wyjechać do Włoch i że powiedziałeś tak tylko dlatego że musiałeś, a nie bo mnie kochasz...- spuściłam wzrok a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, którą Federico od razu starł dłonią.
- Ludmiś nigdy więcej tak nie myśl, jesteś dla mnie najważniejsza i mówię tak bo cię kocham. Kocham to za mało powiedziane, jesteś moim światem i nie wyobrażam sobie życie bez ciebie Perełko. Więc proszę cię nie rób mi tego i nigdy więcej nie powtarzaj tego co wczoraj, dobrze?- przytaknęłam delikatnie głową po czym mocniej wtuliłam się w klatkę chłopaka.
- Po za tym wczoraj nie dałaś swojemu tacie dokończyć- uniosłam głowę i spojrzałam zdziwiona na Fede- racja wyjeżdża do Włoch za dwa dni i chciałby żebyś pojechała z nim ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że masz tutaj swoje życie i wcale nie chciał cię zmuszać do wyjazdu- zrobiło mi się głupio. Tak bardzo ich nastraszyłam, próbowałam się zabić, a przede wszystkim skrzywdziłam Federico. Dobrze wiedziałam o jego wcześniejszej próbie samobójczej, co o tym myśli i jak bardzo go to zaboli jak zobaczy mnie w kałuży krwi. A jednak mimo tego wszystkiego zrobiłam to albo raczej chciałam zrobić. Jestem cholerną egoistką to się nigdy nie zmieni.
- Fede przepraszam cię nie powinnam tego robić, nie powinnam wątpić w twoje uczucia wobec mnie. Bardzo tego żałuję, obiecuję że więcej tego nie zrobię- chłopak musnął delikatnie ustami moje, pogłębiłam pocałunek.
- Nie gniewam się, jakbym mógł- uśmiechnął się do mnie szeroko- a teraz już się zbierajmy bo znowu się spóźnimy do Studia- wstał z łóżka a ja niechętnie poszłam w jego ślady. Poszłam do mojej garderoby, a później do łazienki.

***
Rano wstałem jak najszybciej i w pośpiechu wyszykowałem się do wyjścia. Postanowiłem po mimo kłótni z Violettą pójść dzisiaj na tor z Larą. W końcu Vilu nie ma prawa zabraniać mi robić to co kocham. Wiem, że się o mnie martwi i nie chcę by mi się coś stało, ale w związku chodzi między innymi o to by ufać sobie nawzajem. Racja, miałem raz poważny wypadek ale już wiem jaki błąd w tedy popełniłem i więcej już go nie powtórzę. Nie jestem amatorem, brałem udział w kilku profesjonalnych zawodach i zająłem w nich nie raz pierwsze miejsce. A to chyba coś znaczy.
Przejrzałem się ostatni raz w lustrze poprawiając jak zwykle idealną grzywkę, zgarnąłem jeszcze telefon i założyłem okulary przeciwsłoneczne po czym wyszedłem. Do Studia mam dopiero na 15, więc mam trzy godziny na jazdę z Larą.
Po jakiś piętnastu minutach dotarłem na miejsce. Przy motorze od razu dostrzegłem Meksykankę sprawdzającą zapewne silnik. Podszedłem jak najciszej i zacząłem gilgotać dziewczynę.
- Aaaa- zaczęła piszczeć, a ja się śmiać na co dostało mi się młotkiem w głowę- Verdas idioto!
- Słucham?- spytałem uśmiechając się i masując obolałe miejsce.Brunetka westchnęła  i posłała mi zabójcze spojrzenie.
- Nie ważne, widzę że przyszedłeś, a Violetta o tym wie?- spytała krzyżując ręce na piersiach.
- Oczywiście że wie. Nie była tym zbytnio zachwycona ale trudno, mam prawo do spełniania się w swojej pasji- dziewczyna posłała mi uśmiech.
- W końcu zrozumiałeś, a teraz idź się przebierz i zaczniemy.

 - Wow brawo Leon to twój nowy rekord!- Meksykanka pokazała mi po skończonej jeździe stoper.
- Czyli opłacało się jeździć przez te dwie i pół godziny- uśmiechnąłem się zdejmując kask.
- Według mnie spokojnie mógłbyś wystartować w tego rocznych Mistrzostwach Argentyny- zdziwiła mnie tym stwierdzeniem. Wiem że nie jestem najgorszy ale żeby od razu po prawie dwuletniej przerwie wziąć udział w takich prestiżowych zawodach?
- No nie wiem, nie wiem. Przemyślę to- odpowiedziałem.

***
Przed zajęciami postanowiłam zajść jeszcze na tor gdzie Leon miał mieć trening z Larą. Przyznaję nie podoba mi się fakt, że Leon wrócił do motocrossu a tym bardziej że jeździ tam z Larą, która jest jego byłą. Najchętniej udusiłabym tą wywłokę. Ale zrozumiałam swój błąd. Doskonale wiem ile motocross znaczy dla Leona i jak bardzo przeżywał gdy nie mógł jeździć. Strasznie się o niego boję ale nie chcę przez to mieć z nim złych relacji, bądź zerwać. Zbyt mocno go kocham by to zrobić.
Po jakiś dziesięciu minutach dotarłam na miejsce, które praktycznie wcale się nie zmieniło. Nadal mam z nim jednak złe wspomnienia związane z wypadkiem Leona.
Rozglądam się dookoła ale nigdzie nie mogę dostrzec ani chłopaka ani Meksykanki.
- Przepraszam, dzień dobry czy nie widział pan może Leona albo Lary?- spytałam jakiegoś mężczyzny w czerwonym kombinezonie.
- O cześć Violetto dawno cię tu nie było. Tak, tak Leon i Lara powinni być przy głównym wejściu na tor- odpowiedział mężczyzna, który jak się okazuję mnie znał, jak prawie każdy tutaj. W końcu jestem dziewczyną ich najlepszego zawodnika. Tak jak powiedział mi mężczyzna poszłam w kierunku głównego miejsca na tor. Dostrzegłam śmiejących się Larę i Leona. Jednak po chwili dziewczyna potknęła się, a ten idiota oczywiście musiał ją złapać. To co się później stało...Ta szmata pocałowała mojego chłopaka! A ten nawet nie raczył jej odepchnąć! Patrzyłam na nich, czułam jak moje serce łamię się na milion malutkich kawałeczków, jak cały świat traci kolory, jakby część mnie właśnie umierała.
Meksykanin w końcu mnie dostrzegł. Pokręciłam z niedowierzaniem głową po czym jak najszybciej wybiegłam z toru. Słyszałam jeszcze jak mnie wołał,a niech sobie woła. Nienawidzę go! Wiedziałam że jego ponowna przyjaźń z Larą źle się skończy ale nie przypuszczałam nawet, że Leon zrobiłby mi coś tak paskudnego. Jeszcze na moich oczach!
Wbiegłam zapłakana do Studia i szukałam spojrzeniem kogokolwiek z moich przyjaciół. W końcu dostrzegłam trzymających się za ręce Federico i Ludmilę. Podbiegłam szybko do nich i bez słowa rzuciłam się na szyję zdziwionej blondynce.
- Vils co się stało?- spytał zdziwiony Włoch, spojrzałam na nich.
- Leon...onn...- nie mogłam się wysłowić, nie mogło to do mnie dotrzeć.
- Co ten debil znowu zrobił?- spytała nieco zdenerwowana już Ludmila.
- Widziałam jak całował się przed chwilą z Larą...-ponownie się rozpłakałam i wtuliłam się w ramiona przyjaciółki.
- Violu tu jesteś!- podbiegł do nas szatyn.
- Nie dość już narobiłeś? Dobrze ci radzę idź stąd puki jestem jeszcze spokojna!- krzyczała blondynka. Byłam zdziwiona tym jak mnie broni.
- Ludmila proszę cię nie wtrącaj się w nie swoje sprawy- odpowiedział w miarę spokojnym i jednocześnie załamanym głosem. Oderwałam się od przyjaciółki i spojrzałam zapłakanymi oczami na Verdasa.
- Przyszłam na tor żeby cię przeprosić, przeprosić za moje wczorajsze zachowanie.
- Daj mi to wyjaśnić...-przerwał mi na co pokręciłam przecząco głową.
- Nie Leon, nie. Ja zrozumiałam swój błąd, chciałam go naprawić, a ty w tym czasie wolałeś się migdalić z tą szmatą. I nie próbuj mi wmówić że to nie tak jak myślę, dobrze wiem co widziałam nie jestem ślepa. Zraniłeś mnie, zdajesz sobie z tego sprawę? Myślałam że mogę ci zaufać.
- I możesz...-ponownie mi uciął.
- Czy ty się słyszysz??  Gdyby było rzeczywiście tak jak mówisz, gdybym mogła ci zaufać, gdybyś mnie na prawdę kochał to nigdy, NIGDY byś mi czegoś takiego nie zrobił. To koniec...- nie dałam chłopakowi szansy na odpowiedź, ponieważ poszłam od razu do łazienki. Zamknęłam się w jednej z toalet i zaczęłam ponownie płakać. Jak on mógł mi coś takiego zrobić??

**********************************************
Witajcie Perełki!
Dzisiaj troszeczkę smutniejszy rozdzialik.
Zerwanie Leonetty :(
Wiem jestem zła :D
Wypowiedzcie się na temat rozdziału w komentarzach, z chęcią się dowiem co
myślicie o tym rozdziale.
Na koniec życzę Wam miłego poniedziałku :*
Już w ten piątek święta!!!!!! (Czy tylko ja nie mogę się już doczekać?)
Do następnego.

~ Angelo ~
A właśnie zmieniłam nazwę i profilowe jak Wam się podoba? :*


1 komentarz: