Strony

niedziela, 10 stycznia 2016

Rozdział XVIII


***
Szybko biegłem w kierunku Studia, bo byłem już trochę spóźniony. Gdy tylko wszedłem do budynku moją uwagę przykuła Violetta, która wyraźnie czegoś albo kogoś szukała. Kiedy zorientowała się, że ją widzę szybko do mnie podbiegła, co mnie zdziwiło myślałem, że jest nadal na mnie wściekła za to z Larą.
- Leon! Jak dobrze, że cię widzę! Musisz mi pomóc- tym to mnie dopiero zdziwiła.
- Co się stało?- spytałem troskliwym głosem.
- Razem z Lu przyszłyśmy dzisiaj do Studia i kiedy miałyśmy iść już na lekcję to powiedziała, że zaraz wróci, bo zostawiła wczoraj błyszczyk w baletówce. Tylko to było Leon piętnaście minut temu! W dodatku nigdzie jej nie ma, powiedziałam Angie że idę do toalety a tak na prawdę to szukam jej już po całej szkole!- powiedziała brunetka na jednym wdechu.
- Chodź, pomogę ci jej szukać- uśmiechnąłem się do dziewczyny. Po chwili usłyszałem coś jakby czyjeś krzyki, spojrzałem na przerażoną dziewczynę.
- Też to słyszałeś?- spytała na co przytaknąłem głową. Poszliśmy więc w kierunku z którego wydobywały się krzyki. Gdy weszliśmy do sali tanecznej nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem.
- Ja dopiero się rozkręcam skarbie- powiedział Heredia dobierając się do Lu. Nie mogłem tak dłużej stać i nic nie robić, podszedłem do Hiszpana i jednym mocnym szarpnięciem odsunąłem go od Lu, która po chwili upadła na ziemię na co Viola od razu do niej podbiegła. Spojrzałem na Tomasa.
- Co ty do cholery robisz?!-krzyczę na leżącego na podłodze chłopaka, który tylko kpiarsko się uśmiecha.
- Nie widziałeś? Chyba uczyli cię takich rzeczy w szkole Verdas- podchodzę do chłopaka i wymierzam mu jak najmocniej pięścią w twarz.
- I co nadal jest ci tak do śmiechu?! Poczekaj aż Federico się dowie co chciałeś zrobić Lu, nie wspominając o policji. Ja na twoim miejscu nie byłbym taki wesoły- ponownie uderzam Hiszpana.
- Była mocno napalona, ja tylko wykonałem jej prośbę w której realizacji właśnie mi przeszkodziłeś. Ona sama tego chciała- spojrzał na nieprzytomną blondynkę.
- Słuchaj Heredia myślisz, że ja jestem serio taki głupi i uwierzę w te twoje bzdury?- pytam wściekły. On serio jest taki głupi czy tylko udaje?
- Ja tylko mówię jak jest, a teraz wybaczcie ale opuszczę was bo muszę z kimś porozmawiać- wstaje z podłogi po czym bezczelnie wychodzi.
- Ej ja jeszcze z tobą nie skończyłem!- już chciałem za nim biec ale powstrzymał mnie od tego głos Violetty.
- Zostaw go, jestem pewna że jak tylko Feder się o tym dowie to sam to załatwi- przyznaje dziewczynie rację po czym podchodzę do niej i blondynki, która jest ciągle nieprzytomna. Biorę dziewczynę na ręce i wychodzę ze Studia, obok mnie idzie ciągle zapłakana Violetta. 
Wsiadamy do mojego auta, które wczoraj zaparkowałem przy Studiu. Zajmuje miejsce kierowcy, a Violetta razem z Ludmilą usiadły na miejscach pasażera. Pojechaliśmy prosto do domu Castillo.

Pukam do drzwi pokoju Violetty. Ludmile odniosłem do jej pokoju, obudziła się na moment po czym szybko zasnęła. Nie słyszę jednak żadnej odpowiedzi więc uchylam drzwi i wchodzę do fioletowego królestwa Argentynki. Po chwili słyszę jej cudowny melodyjny śpiew.

No one knows what it's like
Behind these eyes
Behind this mask

I wish we could rewind
And turn back time
To correct the past

Oh baby
I wish I could tell you
How I feel but I can't
'cause I'm scared to
Oh boy
I wish I could say

...that
Underneath it all
I'm still the one you love
Still the one you're dreaming of

Underneath it all
I'm missing you so much
Baby let's not give it up


Nasze spojrzenia w pewnej chwili się skrzyżowały, czułem że śpiewa dla mnie. Tak bardzo za nią tęsknię.
Dziewczyna kończy śpiewać, po czym uśmiecha się do mnie szeroko co od razu odwzajemniam.
- Leon, nie zauważyłam cię.
- Nowa piosenka?- brunetka przytaknęła- śliczna.
- Dziękuję ale nie jest jeszcze dokończona, w ogóle co z Lu?- pyta zmartwiona.
- Zasnęła.
- Boże nie wiedziałam że Tomas jest zdolny by zrobić coś takiego!- serio ? Każdy wiedział że Heredia jest popierdolony psychicznie odkąd wrócił zachowywał się jeszcze dziwniej niż kiedyś. Coś takiego jak dzisiaj było tylko kwestią czasu.
- Ja tam od początku wiedziałem że nie jest normalny. Już nie mogę się doczekać aż Feder się o tym dowie i wpieprzy mu tak że się nie pozbiera- na samą myśl o tym na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Nie to że cieszy mnie ta sytuacja z Lu i Heredią ale widok pięści Federa na jego twarzy bardzo mi się podoba.

***
Po skończonych zajęciach chcę jak najszybciej znaleźć Lusię. Tak bardzo żałuję tego co się wczorajszego wieczoru wydarzyło. Nie powinienem jej wypominać tego jaka była kiedyś, bo doskonale wiem że się zmieniła i że bardzo dużo ją to kosztowało. Jest mi tak źle, marzę już tylko o tym by mieć moją księżniczkę przy sobie i bardzo mocno ją przytulić.
Szukam jej po całym Studiu ale nigdzie jej nie ma, może skończyła wcześniej i poszła już do domu?
Zrezygnowany ruszyłem w kierunku wyjścia, porozmawiam z nią w domu.
- Federico! Federico zaczekaj!- słyszę jak ktoś mnie woła, odwracam się a moje oczy dostrzegają Tomasa.
- Czego chcesz Heredia?- pytam oschle. Nie będę ukrywał, nie lubię go.
- Chciałem ci tylko przekazać, że masz bardzo ładną dziewczynę, która bez ubrań wygląda jeszcze ładniej- uśmiecha się kpiarsko po czym odwraca i odchodzi. Stoję chwilę i analizuję słowa Hiszpana, podbiegam do niego i wkurzony odwracam go do siebie twarzą.
- Coś ty powiedział?!- pytam zaciskając dłonie i starając się nie wybuchnąć i nie rzucić się na niego z pięściami.
- To co słyszysz, muszę przyznać, że nawet nie spodziewałem się że jest taka ostra, a w dodatku jak całuje- nie no teraz przesadził, wymierzam pięścią prosto w tą jego krzywą twarz.
- Ostrzegam cię, jeśli nie przestaniesz wygadywać bzdury na temat Lu to na twoim miejscu już bym wykupił sobie miejsce na cmentarzu- byłem wściekły.
- Ja tylko mówię jak było, jak mi nie wierzysz to sprawdź swój telefon, ja spadam. Pozdrów Lu ode mnie i przekaż jej że nie mogę się już doczekać kolejnego razu- mówi po czym odchodzi. Jestem bardzo ale to bardzo wściekły. Jak on może wygadywać takie bzdury?! Jednak zdziwiło mnie to ,,jak nie wierzysz to sprawdź telefon,, nie wiem co to miało znaczyć.
Wyciągam telefon z kieszeni moich dżinsów  odblokowuje ekran.
- ,, Nowa wiadomość, od : Nieznany,,- przeczytałem szeptem po czym otworzyłem zawartość wiadomości. Nie mogłem w to uwierzyć. Ktoś wysłał mi zdjęcie na którym widać jak Tomas... Jak on całuję moją Lusię, a ona nie ma nic przeciwko.
O dziwo nie czuję złości, nie jestem ani trochę zły. Jestem zawiedziony, zszokowany, czuję się wykorzystany. Mam wrażenie jakby ktoś wyrwał mi serce po czym podeptał je na moich oczach. Nagle cały świat w mgnieniu oka stracił barwy, stał się cichy, smutny. Nie mogę uwierzyć, że Ludmila zrobiła coś takiego, że mnie zdradziła. Nie to nie może być prawda, nie wierzę w to. Ale to zdjęcie, ono jest tego dowodem.

Wbiegam do domu Castillo i zaczynam się wydzierać na cały dom.
- Ludmila! Ludmila musimy pogadać!- po schodach jednak zamiast blondynki zbiegają Violetta i Leon.
- Fede jak dobrze,że jesteś! Nawet nie wiesz co się stało!- oczy brunetki momentalnie zachodzą łzami, niezbyt to rozumiem.
- Ja już wiem co się stało- powiedziałem oschłym tonem.
- W takim razie na co czekasz? Idź do niej stary, ona cię teraz potrzebuję bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Jest u siebie- mówi Verdas na co omijam ich i po schodach idę do pokoju blondynki. Nie rozumiem tylko czemu Leon powiedział, że Lu potrzebuje mnie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej? Przecież mnie zdradziła.
Pukam w ciemne drzwi pokoju blondynki, gdy słyszę ciche stłumione płaczem ,,proszę,, naciskam klamkę i wchodzę do środka.
W pokoju jest ciemno, pomieszczenie rozświetla tylko mała lampka przy łóżku dziewczyny. Blondynka leży przykryta kołdrą tak, że nie widać nawet czubka jej głowy. Słyszę jak płacze. Jest mi tak źle, nienawidzę gdy jest w takim stanie. Jednak muszę być twardy, w końcu to ja tu jestem pokrzywdzony.
- Yhym- Ludmila od razu podnosi się i patrzy mi w oczy, po czym wstaje i szybko do mnie podbiega, po czym przytula się do mojej klatki piersiowej i ponownie zaczyna szlochać. Ja jednak jestem nie ugięty, nawet nie spojrzałem na dziewczynę. Co oczywiście od razu zauważyła.
- Fede co się stało? Jesteś jakiś inny...- patrzy na mnie tymi cudownymi piwnymi oczami, które błyszczą teraz jeszcze bardziej od łez. Cudem się powstrzymuję od pocałowania tych jej cudownych usteczek, ale nie zrobię tego.
- Ludmila ja o wszystkim wiem- odsuwam od siebie zdziwioną dziewczynę.
- Skoro wiesz to czemu nie chcesz mnie przytulić? Dlaczego jesteś dla mnie taki oschły?- z jej oczu wypływają kolejne łzy.
- Czy ty sobie ze mnie jaja robisz Ludmila? Ja doskonale wiem co się stało, Tomas mi o wszystkim powiedział! Widziałem też zdjęcie jak się całujecie, jak on cię dotyka. Nie sprzeciwiałaś się! Oddałaś się mu! Myślałem, że rzeczywiście się zmieniłaś ale jak widać pomyliłem się w stosunku do ciebie! Wiesz co ci powiem? Nienawidzę cię, brzydzę się tobą, idź się pierdolić ze swoim Heredią! To koniec!- wychodzę z pokoju blondynki trzaskając drzwiami. Słyszę jak dziewczyna zanosi się płaczem, ale teraz mnie to nie obchodzi! Ona mnie nie obchodzi!
Zbiegam po schodach do salonu gdzie Leon i Violetta jak tylko mnie zobaczyli wstali z kanapy i popatrzyli na mnie.
- I jak?- spytała z nadzieją w głosie Argentynka.
- To koniec- powiedziałem po czym zostawiłem oszołomionych przyjaciół, a sam wyszedłem z domu. Musiałem ochłonąć, przemyśleć wszystko na spokojnie.
Wciąż nie dociera do mnie to, że Lu mnie zdradziła i w dodatku nie przyznała się do tego tylko jeszcze udawała, że o niczym nie wie! Jak można być tak fałszywym?!
Najbardziej boli mnie jednak fakt, że właśnie straciłem cały sens mojego życia...

*********************************************
No hejka Perełki<33
Wiem zabijecie mnie xD
Fedemilki przez jakiś dłuższy czas niestety nie będzie.
Zła ja hihihi >.<
Ale spokojnie jeszcze będą razem, tylko no cóż zajmie to trochę czasu xD
Wyraźcie swoje opinie w komentarzach, w ten sposób dowiaduje się co myślicie na temat
moich wypocin i co powinnam poprawić, a co Wam się podoba i czego mam się trzymać.
No więc nie przedłużając zapraszam do komentowania <33

KOCHAM WAS BARDZO, BARDZO MOCNO <333

~ Angelo ~ 


5 komentarzy:

  1. Bardzo szkoda mi Lu nie dość że prawie została zgwałcona to jeszcze Federico jak on mógł uwierzyć Tomasowi i zerwał z nią . kilka łez mi poleciało nie zaprzeczam . nie moge się doczekać kolejnego rozdziału.
    ciekawe cz fede dowie sie prawdy . powiesz kiedy będzie koleiny .
    pozdrawiam zuza

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem megaaaa zła tyle czekałam ale wiesz żałuje teraz rycze

    OdpowiedzUsuń
  3. *krzycze na Federico*
    Ty pojebie! Jesteś głupi czy głupi?! Takiego idioty to chyba jeszcze nie spotkałam! Jesteś największym chujem jaki chodzi po ziemi! Razem z Heredią jesteście siebie warci! -.-

    *mówi smutnym głosem*
    Lusia nie płacz. Przez takich idiotów nie warto płakać.Znajdziesz sobie lepszego :((

    Leonetta ^^
    Ale sorka, nadal wolę Leolarę :")
    Rozdział cudowny ♥
    Czekam na nexta :***

    ILY

    OdpowiedzUsuń
  4. Super mega mi się podoba. Dzisiaj odkryłam tego bloga i już przeczytałam wszystkie rozdziały. Jutro będzie kolejny rozdział? Tak? <3 :*

    OdpowiedzUsuń