Rozdział X
***
*następny dzień*
Weszłam do Studia jak zwykle z podniesioną głową, wyprostowaną sylwetką i twarzą, która nie wyrażała żadnych emocji. Żadnych emocji ? Maska znowu założona, no najchętniej rozpłakałabym się jak małe dziecko. Na samą myśl, że Federico i Naty mogą być teraz gdzieś razem, sami chce mi się płakać. Chociaż może źle to wszystko zrozumiałam? Może to znowu tylko moja chora wyobraźnia płata mi figle ? Może jestem przewrażliwiona ? Nie wiem już sama...
Wzrok wszystkich zgromadzonych w szkole skierowany jest na mnie. Znowu. Znowu mi to przeszkadza! Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Wczoraj nie wydarłam się na Violettę gdy ta weszła pierwsza do łazienki, a teraz jeszcze denerwuje mnie jak uwaga wszystkich skierowana jest na moją osobę. Może Federico miał rację ? Czy ja rzeczywiście jestem dobrą osobą, zdolną do jakichkolwiek uczuć ? Czyżbym w końcu zaczęła się zmieniać ?...
- Natalia! Natalia, gdzie ty do cholery jesteś ?!- albo jednak nie...
Po pięciu minutach obok mnie zjawia się nikt inny jak wołana przeze mnie Hiszpanka.
- Jestem, jestem już spokojnie- powiedziała zdyszana kruczowłosa.
- Nigdy cię nie ma jak jesteś potrzebna!- o nie...Nie chciałam tego powiedzieć! Naty jest jedyną osobą, oprócz Fede, która zawsze jest przy mnie, ZAWSZE.
- Wiesz co Ludmila ? Znamy się od bardzo dawna, wiem o wszystkim Fede mi powiedział. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami, jestem zawsze przy tobie i znoszę każdy twój kaprys. Słyszałam od ciebie wiele przykrych słów, ale to ? To już było przegięcie Ludmila- czułam łzy cisnące mi się pod powiekami, czyżbym właśnie traciła jedyną najlepszą przyjaciółkę ? I jak to wszystko wie ?
- Naty jaa...- pierwsze łzy już spływały po mojej bladej twarzy psując przy tym idealny makijaż.
- Nie Ludmila. Myślałam, że jest jeszcze szansa żebyś się zmieniła, zwłaszcza po tym co dowiedziałam się od Federico, ale te twoje dzisiejsze słowa... Zrozum w końcu Ludmila, że nie jesteś pępkiem świata. Ja spadam, bo jestem umówiona, a i WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, cześć...- rzekła bez uczuciowo po czym odeszła.
- Naty jaa przepraszam...- wyszeptałam przez łzy do siebie. Właśnie straciłam przyjaciółkę, przyjaciółkę którą traktowałam jak śmiecia, a ona i tak była przy mnie. Nie dziwie jej się, na jej miejscu już dawno bym zostawiła taką osobę jak ja.
I co z tego, że mam dzisiaj moje osiemnaste urodziny, skoro straciłam jedną z najważniejszych dla mnie osób...
- I CO SIĘ TAK GAPICIE ?! NIE MACIE NIC LEPSZEGO DO ROBOTY?! TAK, DOBRZE WIDZICIE JA TEŻ MAM UCZUCIA!- wydarłam się na zgromadzonych na korytarzu ludzi po czym pobiegłam do łazienki.
*cztery godziny później*
Właśnie skończyłam ostatnią dzisiaj lekcję i bardzo dobrze, bo z trudem udawało mi się tam wytrzymać. Wciąż w głowie mam moją poranną kłótnię z Naty, nie umiem się z tym pogodzić.
Podeszłam do swojej szafki, szukając przy tym w torebce kluczyka.
- Fuck! Gdzie jest ten cholerny kluczyk?!- krzyknęłam sama do siebie i uderzyłam wściekła z całej siły ręką w drzwiczki od szafki.
- Kurwa ale boli!- z moich ust wypłynęła kolejna wiązanka przekleństw, ale nic na to nie poradzę tak już mam jak się denerwuję. Zaczęłam masować obolałą dłoń.
- Oj Lusia, Lusia jak nie możesz sobie poradzić z szafką trzeba było mnie zawołać- do moich uszu dotarł ten cudowny głos, a do nozdrzy zapach drogiej wody kolońskiej. Włoch jedną ręką objął mnie w pasie, a drugą otworzył szafkę. Na sam jego dotyk na mojej skórze przeszły mnie przyjemne ciarki, a złość od razu się ulotniła.
- Dziękuję- wyszeptałam wyciągając z szafki zeszyt z nutami i zamykając ją.
- Coś się stało- chłopak bardziej stwierdził, niż spytał uważnie przy tym przyglądając się mojej twarzy, powodując tym samym dwie czerwone plamy na moich bladych policzkach.
- Pokłóciłam się z Naty, Fede ona mnie nienawidzi!- już nie wytrzymałam. Rzuciłam się chłopakowi na szyję, mocząc przy tym szarą koszulę Włocha łzami i resztkami maskary. Włoch delikatnie głaskał mnie po włosach.
- Ciii cichutku już Lusiu, proszę cię nie płacz. Księżniczko proszę, jesteś na to zbyt piękna- starł delikatnie dłońmi słone kropelki z moeje twarzy na co ja delikatnie się uśmiechnęłam.
- No taką cię właśnie uwielbiam, a teraz opowiadaj- posłał mi zachęcający uśmiech, opowiedziałam mu moją dzisiejszą kłótnię z Natalią...
- Już spokojnie Naty na pewno nie miała na myśli końca waszej przyjaźni- próbował mnie pocieszyć.
- Gdybyś ją w tedy widział. Znam ją od bardzo dawna i wiem, że tym razem to w stu procentach koniec naszej przyjaźni- spuściłam głowę a po policzkach spłynęły kolejne łzy, które Włoch szybko starł unosząc przy tym mój podbródek do góry.
- Spokojnie Lucia, załatwię to. Porozmawiam jeszcze dzisiaj z Naty, wyjaśnię z nią wszystko i dam ci znać dobrze ?- kiwnęłam lekko twierdząco głową- noo a teraz proszę mi się tu uśmiechnąć, bo mam dla ciebie małą niespodziankę.
- Jaką ?- spytałam ciekawa.
- Aaa dowiesz się wieczorem, bo teraz muszę coś załatwić. Przyjdę do domu po ciebie o 19 dobrze ?- spytał uśmiechając się przy tym tak ślicznie.
- No dobrze- odwzajemniłam gest.
- Tylko na twoim miejscu nie zakładałbym szpilek, papa- puścił mi oczko po czym wyszedł z pomieszczenia. Co on wymyślił i gdzie chce mnie zabrać skoro mam nie ubierać szpilek ? No chyba nie myśli, że ubiorę trampki! Co to to nie!
***
- Camila ja mam wątpliwości czy dobrze zrobiłam- powiedziałam zapłakana do rudej, która od dobrych dwóch godzin próbuje mnie jakoś pocieszyć. Po dzisiejszej kłótni z Ludmilą mam straszne wyrzuty sumienia. Wiem że nie jest idealna, ale może za ostro ją potraktowałam ?
- Natalia nie denerwuj mnie! Według mnie dobrze zrobiłaś. Ludmila traktowała cię gorzej niż śmiecia!- znowu to samo. Wszyscy mi mówią jaka to Ludmila jest zła i jak okrutnie mnie traktowała, a ja ? Ja mam wielki mętlik w głowie. Nie wiem już sama czy ona jest dobra czy nie i czy rzeczywiście dobrze ją potraktowałam ?
- Wiem Cami ale i tak mam straszne wyrzuty sumienia. Z Ludmilą znamy się od dawna i nie umiem tak nagle się od niej odsunąć.
- Rozumiem Naty, ale według mnie dobrze zrobiłaś, ktoś w końcu pokazał tej tarantuli że nie jest najważniejsza i że uczucia innych też są ważne, a nie tylko to co Supernova sobie pomyśli.
- Camila nie mów tak o niej- właśnie w tym momencie do pomieszczenia wszedł Federico, sądząc po jego minie nie był zbytnio zachwycony słowami rudej. Szczerze ? Mi też nie za bardzo się one podobały.
- A ty Federico czemu nagle jej bronisz ? Znasz ją najkrócej z nas wszystkich i nie miałeś okazji jej jeszcze poznać tak jak zrobiłam to ja- widziałam że Federico zaraz eksploduję więc postanowiłam zareagować.
- Cami proszę cię zostaw nas samych- uśmiechnęłam się lekko na co Argentynka zmierzyła wzrokiem Federico, uśmiechnęła się do mnie po czym wyszła z sali.
- Dziękuję że kazałaś jej wyjść, inaczej zrobiłbym jej krzywdę za to jak mówiła o mojej Lusi- powiedział lekko się uśmiechając i krzyżując ręce na piersi.
- Nie ma za co, mnie też trochę denerwowały jej odzywki- usiadłam na fotelu a Włoch usiadł obok.
- Naty słyszałem od Lu, że się dzisiaj pokłóciłyście- wiedziałam, że prędzej czy później zejdzie na ten temat.
- Tak to prawda, ale Fede błagam cię nie chcę o tym rozmawiać.
- Dobrze, rozumiem. Wiedz tylko, że Ludmila wcale taka nie jest, w rzeczywistości jest zupełnie inną osobą. To kim teraz jest to wyłącznie zasługa Priscilli. Lu chcę się zmienić ale nie zrobi tego sama. Potrzebuje wsparcia, wsparcia najbliższych jej osób. A tymi osobami jesteśmy właśnie my. Przemyśl to, bo ona na prawdę żałuję tego jak potraktowała cię dzisiaj ale też jak traktowała cię przez te wszystkie lata- na słowa Włocha miałam ochotę się rozpłakać.
- Wiem Federico, wiem- chłopak ponownie się uśmiechnął.
- Skoro to wiesz to czemu robisz inaczej ?- nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, rozpłakałam się na co Fede mnie przytulił.
- Już druga mi dzisiaj moczy koszulę, jak tak dalej pójdzie to przez was dwie nie będę miał już żadnej z moich ulubionych koszuli- zaśmialiśmy się.
- Przepraszam i dziękuję- uśmiechnęłam się ścierając przy tym łzy z twarzy.
- Spoko zawsze do usług, a i mam nadzieję że po mimo waszej dzisiejszej kłótni będziesz na dzisiejszym przyjęciu ?- przytaknęłam delikatnie głową. Z Federico pogadaliśmy jeszcze chwilę po czym poszłam do domu przygotowywać się na urodziny Ludmily.
***
Zaprosiłem już wszystkich naszych przyjaciół ze Studia, została już tylko Violetta. Szczerze ? To nie wiem jak zareaguję na to jak jej powiem prawdę o Lu.
Wchodzę po schodach na górę i podchodzę do drzwi od pokoju brunetki po czym zapukałem delikatnie w kasztanowe drzwi.
- Proszę- słyszę melodyjny głos Argentynki na co wchodzę do jej fioletowego królestwa.
- O to ty- uniosła wzrok spod pamiętnika i odłożyła różowy długopis- proszę siadaj- uśmiechnęła się i wskazała na biały okrągły fotel. Wykonałem polecenie brunetki.
- Słuchaj Violu mam do ciebie sprawę- raz kozie śmierć. Violetta usiadła na łóżku, na przeciwko mnie i spojrzała zaciekawiona.
- No słucham.
- Organizuję dzisiaj imprezę urodzinową na plaży dla Ludmily, przyjdziesz ?- potarłem zdenerwowany prawą ręką kark i zaniepokojony czekałem na reakcję dziewczyny.
- Jasne że przyjdę nie stresuj się tak, kto wie może w końcu uda nam się pogodzić ?-zaśmiała się a mi nie powiem ulżyło.
- Uff to dobrze, bo już się bałem- dziewczyna się zdziwiła i ponownie wybuchnęła śmiechem.
- Nie wnikam czemu bałeś się mojej reakcji, bo bardziej interesuje mnie czemu organizujesz Ludmile przyjęcie urodzinowe skoro ledwo ją znasz ?- znowu to pytanie...
- Czemu wszyscy się mnie o to pytają? No dobrze powiem ci tylko nikomu na razie ani słowa. Tak na prawdę ja i Lu znamy się od dziecka. Poznaliśmy się jak jeszcze oboje mieszkaliśmy we Włoszech. Niestety po jej wyjeździe straciliśmy kontakt, no i tak się akurat złożyło że jak przyjechałem do Buenos Aires to ponownie ją spotkałem. Ludmila od zawsze miała silny charakter, ale teraz... Na początku jej nie poznałem. Ona zmieniła się przez Priscillę, może kiedy indziej opowiem ci to dokładniej. Lu zawsze była dla mnie jak siostra, ale od jakiegoś czasu zacząłem czuć do niej coś więcej i to przyjęcie to moja ostatnia szansa by się zgodziła ze mną być.
- Nie no tego się nie spodziewałam. W sensie tego, że tak długo się znacie, bo to że ona ci się podoba to zauważyłam to już dawno. Możesz być spokojny nic nikomu nie powiem i pomogę ci z Ludmilą- brunetka uśmiechnęła się szeroko na co ją przytuliłem.
- Dzięki Vils, a teraz wybacz ale muszę iść w końcu impreza sama się nie urządzi- zaśmialiśmy się po czym wyszedłem z fioletowego królestwa Vilu i poszedłem organizować urodziny mojej księżniczki
***
*wieczorem*
Spoglądam w lustro i robię ostatnie poprawki w makijażu. Postanowiłam nie przesadzać dzisiaj w moim stroju i ubrałam się tak jak kiedyś. Miętowa spódniczka z wysokim stanem, biały koronkowy croop top na grubych ramiączkach, a do tego białe botki na koturnie. Sorki ale ja i trampki ? Nie ma takiej opcji! Moje blond włosy mocno zakręciłam i zaczesałam na bok spinając je wsuwkami z małymi, białymi perełkami. Na szyję założyłam wisiorek od Fede, kilka srebrnych bransoletek w tym niektóre z białych perełek i do kompletu kolczyki perełki. Makijaż zrobiłam taki jak zawsze ale dodałam trochę srebrnego cieniu na powieki.
Ostatni raz spojrzałam w lustro, ponieważ usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi wejściowych, a że nikogo nie ma w domu to musiał to być Federico. Zgarnęłam jeszcze do mojej małej białej torebki na łańcuszku najpotrzebniejsze rzeczy, wyszłam z pokoju i zeszłam na dół gdzie zastałam uśmiechniętego Włocha z wielkim bukietem czerwonych róż. Ubrany był w dżinsy, czarne conversy, białą koszulę i granatową kamizelkę.
- Proszę bukiet róż dla mojej pięknej Księżniczki- podał mi kwiaty i pocałował w policzek na co na mojej twarzy pojawiły się dwie wielkie czerwone plamy.
- Dziękuję, pójdę je wsadzić do wody i możemy iść- poszłam do kuchni i tak jak powiedziałam wsadziłam bukiet do wazonu po czym wróciłam do pokoju. Włoch złapał mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
Przed domem stał motor, spojrzałam zdziwiona na chłopaka.
- To ty jeździsz na motorze ?-spytałam podchodząc do Federico, który zakładał kask a drugi podał mi do rąk.
- Już od dwóch lat, siadaj i mocno się trzymaj księżniczko- wykonałam polecenie chłopaka, usiadłam za nim i mocno wtuliłam się w jego plecy. Muszę przyznać, że było mi tak cudownie.
- Jesteśmy, dalej trzeba iść pieszo- po jakiś dziesięciu minutach jazdy dojechaliśmy w końcu na jakiś parking. Włoch zszedł z pojazdu bez problemu, mi z racji tego że mam na sobie wysokie buty było trochę trudniej. Oczywiście ja jak to ja musiałam się potknąć i już prawie wylądowałabym na ziemi gdyby nie ramiona Federico.
- Mówiłem żebyś nie zakładała wysokich butów- zaśmiał się pomagając mi przy tym wstać.
- Chyba nie myślałeś że ubiorę trampki! Innych butów nie mam.
- No dobrze dobrze ale jak sobie coś zrobisz to pamiętaj, ostrzegałem.
- Od tego mam ciebie, bo jestem pewna że mnie ochronisz- chłopak uśmiechnął się.
- Oczywiście, przecież nie pozwolę by mojej księżniczce coś się stało. A teraz masz, musisz to założyć, inaczej nie będzie niespodzianki- podał mi do ręki czarną chustkę,którą zawiązałam na oczach.
- A co jak się potknę i wywrócę ?- spytałam przestraszona.
- Mówiłem ci już. Nie pozwolę by coś się stało mojej księżniczce- szepnął mi prosto na ucho po czym wziął na ręce na co ja lekko pisnęłam. Jednak jak tylko wtuliłam się w jego klatkę piersiową strach uleciał.
*******************************************************
No witam Miśki ! <3
Dzisiaj rozdzialik trochę wcześniej ;*
Jak Wam się podoba ?
Co do następnego rozdziału zdradzę tylko tyle że szykuję dla Was DUŻO emocji i niespodzianek.
Mam nadzieję że się spodoba ;*
Następne w kolejce jest zamówienie nad którym obecnie pracuję.
I bardzo Was przepraszam za nie komentowanie Waszych blogów ale obecnie mam sporo nauki i jak tylko nadrobię wszystko to nadrobię wszelkie zaległości obiecuję <3 Wiedzcie że każdy post czytam <3
A tak po za tym to oglądacie powtórki Violetty ?
Ja oczywiście że tak <3
Jednak brakuję mi Fedemily :'(
No ale trudno, bo na Federico i Fedemile jeszcze sobie trochę poczekam :/
Kocham, Tini ;*
Ją z chęcią bym oglądała, ale nauka.
OdpowiedzUsuńMoże jak Fede się pojawi.. xD
Co do rozdziału to
FANTASTYCZNY!!
Szykuje się party!!
i Fedemilka :3
Czyżby przełomowy moment między Vilu, a Lu??
Może..
Wow Nata! Nie spodziewałam się tego po tobie!
Fedi, ty mój słodziaku!! *.*
Czekam na nexta!
Kocham! <333
Cudowny *u*
OdpowiedzUsuńNaty nie ładnie tak mówić do Lusi ;c
Fede jaki slodziak ;333
I Camila ;-; najchętniej to bym ja rozszarpala -.-
I jakie powtórki? :o
O której i gdzie? ;D
czekam na nexta ;**
Kocham <333
O.
Miejsce ♥
OdpowiedzUsuńBoski ♥
UsuńNatmila się pokłóciła :c
Mam nadzieję, że się pogodzą ♥♥
Cami ty wredna małpo...
Ale by było gdyby Fede jej dał w twarz za to, że tak mówi XD
Mam nadzieję, ze Lu zgodzi się z nim chodzić ♥♥
ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM!!!!!!!!!
Kocham ♥
care
Cudo!
OdpowiedzUsuńNega swietnyy rozdzial!
Kocie przepraszam ze dupny komentarz ale mam jutro spr z matmy i. Ide sie uczyc
Kc <3
Cudny jak zawsze. Aaaw ten Fede. ♥ Czekam na moje zamówienie. :*
OdpowiedzUsuń