Rozdział II
***
Do domu wróciłam wczesnym wieczorem, razem z dziewczynami spędziłyśmy cały dzień w naszej ulubionej galerii. Teraz marzę tylko o miłym wieczorze w towarzystwie mojego narzeczonego.
Wyjmuje z torebki klucze i otwieram drzwi po czym wchodzę do środka.
- Już jestem kochanie - krzyknęłam gdy weszłam do środka, jednak odpowiedziała mi głucha cisza co mnie lekko zdziwiło. Może poszedł do Leona, nie no ale w tedy by do mnie zadzwonił lub napisał, że wychodzi. Wchodzę do jadalni i zamieram. Nie mogę w to uwierzyć.
Stół na którym stoi kilka świeczek, moje ulubione wino i kolacja, a obok stoi Federico. Mam wrażenie, że moje serce zaraz wyskoczy mi z piersi.
- Fede ja...nie wiem co powiedzieć- powiedziałam odkładając torebkę na kanapę nie spuszczając wzroku z chłopaka.
- Nie musisz nic mówić- Włoch podszedł do mnie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Ale z jakiej to okazji?- spytałam gdy się od siebie oderwaliśmy zerkając na stół.
- Z takiej, że wróciłem i chciałem spędzić z tobą miły wieczór- uśmiechnął się co ja oczywiście odwzajemniłam. Podeszliśmy do stołu, Federico odsunął mi krzesło i sam usiadł na przeciwko mnie.
- Czyli teraz codziennie będą takie wieczory?- spytałam z uśmiechem.
- Jeśli tylko będziesz chciała - odpowiedział mi tym samym po czym otworzył wino i nalał do naszych kieliszków.
***
- Cześć Violu- usłyszałam w słuchawce głos ciotki.
- O cześć Angie jak tam?
- A bardzo dobrze, słuchaj mam dla ciebie propozycję.
- Jaką?- spytałam zaciekawiona.
- Jak wiesz właśnie rozpoczął się kolejny rok w Studiu, razem z Pablem wpadliśmy na pomysł że razem z Leonem, Ludmilą, Federico, Francescą, Camilą, Natalią, Maxim, Diego oraz Broudweyem moglibyście przeprowadzić przez jakiś czas zajęcia. Macie już duże doświadczenie, byliście najlepszymi uczniami Studia i miło by było jakbyście pomogli nowym uczniom co ty na to?
- Myślę, że wszyscy się ucieszą, zadzwonię zaraz do nich, spotkamy się jutro u nas w domu i wszystko im wytłumaczę. Jak będę już wiedziała czy się zgadzają to dam ci znać.
- No dobrze, to do usłyszenia.
- Pa Angie, pozdrów tatę, Olgę i Ramallo- rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni.
- O cześć kochanie- obok mnie pojawił się nagle Leon.
- Hej- uśmiechnęłam się co szatyn od razu odwzajemnił. Usiadł obok mnie na kanapie i objął mnie ramieniem dając całusa w policzek.
- Rozmawiałam przed chwilą z Angie, powiedziała że jak mamy ochotę to możemy przez jakiś czas poprowadzić wszyscy zajęcia w Studiu dla nowych uczniów. Co o tym myślisz?
- Wydaje mi się, że to dobry pomysł. Znowu moglibyśmy wszyscy się spotykać i to w Studiu, a przy okazji moglibyśmy nauczyć innych paru rzeczy. Wchodzę w to- uśmiechnęłam się na słowa chłopaka.
- Mam nadzieję, że reszta też się zgodzi, napiszę zaraz wszystkim żeby jutro do nas przyszli to im wszystko opowiem- Meksykanin przytaknął. Od razu napisałam do wszystkich sms-a że jutro musimy się spotkać, do Lu postanowiłam że zadzwonię. Wybrałam numer siostry.
***
Wspólne oglądanie filmu przerwał nam dźwięk telefonu Lusi. Dziewczyna zerknęła na wyświetlacz.
- To Violetta, oddzwonię do niej później- odłożyła telefon obok siebie.
- A jeśli to coś ważnego?- spytałem.
- Widziałyśmy się dwie godziny temu, wątpię żeby coś się stało ale dobra- przewróciła oczami i odebrała telefon.
- Tak Violu?
- Słuchaj Lu jest sprawa!
- Jeśli skończył ci się twój ulubiony lakier to muszę cie zasmucić bo o tej godzinie już go nie kupisz, musisz poczekać do jutra- zaśmiałem się na słowa blondynki.
- Bardzo zabawne, o cześć Fede! Nie przeszkadzam wam przypadkiem?
- Cześć Violu, spokojnie jak na razie nie przeszkadzasz, mów o co chodzi- zaśmialiśmy się.
- No więc dzwoniła do mnie dzisiaj Angie, ma dla nas wszystkich małą propozycję ale o tym opowiem wam jutro, właśnie przyjdźcie do nas jutro o czternastej macie czas?- spojrzałem na Lusie.
- Tak, będziemy- odpowiedziała blondynka.
- No i supi! No to widzimy się jutro, papa! A i miłej nocy- zaśmiała się po czym rozłączyła się. Spojrzałem na moją narzeczoną i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- To co wracamy do oglądania filmu?- spytała dziewczyna.
- Mam lepszy pomysł- powiedziałem po czym złączyłem nasze usta. Szybko odnalazłem zapięcie od sukienki Lu, która po chwili leżała już na ziemi. Sam pozbyłem się swojej koszuli. Spojrzałem w bursztynowe oczy mojej księżniczki, boże jak ja ją kocham. Tak cholernie się cieszę, że w tedy mi wybaczyła i że teraz możemy być razem, szczęśliwi.
- Nad czym tak myślisz?- usłyszałem jej cudowny głos.
- O moim skarbie- cmoknąłem ją w nosek powodując na jej twarzyczce ogromny uśmiech.
- Kocham cię Fede
- Ja ciebie też aniołku- złączyłem nasze usta ponownie w namiętnym pocałunku - nawet nie wiesz jak się cieszę, że tamtego dnia mi wybaczyłaś.
- Ja też się cieszę, że nie popełniłam tego błędu i nie wyjechałam w tedy z powrotem do Włoch. I pomyśleć, że to wszystko dzięki Alice- spojrzałem zdziwiony na dziewczynę.
- Kim jest Alice?
- Nie mówiłam ci o niej?- pokiwałem głową na nie - to opowiem ci jutro- przytaknąłem po czym wróciliśmy do wcześniejszego zajęcia. Jestem tak cholernie szczęśliwy, bo mam właśnie przy sobie sens mojego życia.
No hejka naklejka!
Wiem długo nic nie było, dlatego dzisiaj przychodzę do Was z nowym rozdziałem!
Przypominam także o notce pod ostatnim rozdziałem z okazji zbliżających się 30 tysięcy odsłon!
Z racji tego, że długo nic nie pojawiało się na blogu, najprawdopodobniej jeszcze dzisiaj lub jutro pojawi się kolejna część OS-a :)
KOCHAM WAS <333
~Angelo~
super rozdział :)
OdpowiedzUsuń