niedziela, 4 października 2015

~ 001 Zamówienie cz. II~


Tytuł : ,, Od pierwszego spojrzenia,,
Para: Fedemila
Miejsce Akcji: Buenos Aires
Rodzaj: romans
Przedział wiekowy: Tu jest mi wszystko jedno XD
Uwagi dotyczące bohaterów : Leon i Fede są przyrodnimi braćmi i najlepszymi przyjaciółmi. Lu i Leon są przyjaciółmi.
Inne uwagi: Do Leona przyjdzie jego BFF Lu by zamieszkać u niego i Federico. Dziewczyna na zacząć naukę z nimi w studio. Całość z perspektywy Fede proszę ♥
Zamawiający : care pasquarelli ♥
Moje uwagi - będą dwie części ♥


Szybko podbiegłem do leżącej na kafelkach blondynki i sprawdziłem puls, który na szczęście był jeszcze wyczuwalny. Spojrzałem na leżące obok dziewczyny przedmioty - resztki białego proszku, karta kredytowa i zwinięta w rulonik mała kartka papieru. Od razu wiedziałem o co chodzi zwłaszcza, że sam kiedyś brałem. Ludmila musiała przedawkować.
Wyjąłem z kieszeni moich dżinsowych spodni czarnego I'Phona i wykręciłem numer na pogotowie.
Po dziesięciu minutach czekania ci debile którym się nigdy nie śpieszy nawet jeśli chodzi o czyjeś życie raczyli przyjechać. Do łazienki weszło dwóch wysokich mężczyzn z noszami, na które położyli nadal nie przytomną blondynkę. Kiedy tak na nią patrzę chce mi się płakać, jej cera jest jeszcze bladsza niż była, piękne bursztynowe oczy zamknięte, a pełne czerwone usta są lekko popękane. Jest taka bezbronna, delikatna...
- Przepraszam mogę jechać z wami ?- spytałem jednego z funkcjonariuszy.
- A jest pan kimś z rodziny ?- standardowe pytanie...
- Noo tak jakby...- odpowiedziałem pocierając ręką kark.
- Tak jakby ?- spytał podnosząc jedną brew do góry.
- No dobra nie jestem, ale mój przyrodni brat jest tak jakby jej bratem, a ona przyjechała do nas na kilka miesięcy, więc tak jakby jestem z jej rodziny. Czy to się liczy ?- spytałem z nadzieją w głosie.
- Niestety ale nie- odpowiedział lekarz i poszedł w kierunku miejsca dla pasażera karetki.
- Mogę chociaż wiedzieć gdzie ją zabieracie ?!- krzyknąłem za facetem, który uchylił szybę.
- Do szpitala w centrum miasta- odpowiedział mi po czym odjechali na sygnale.
Nie no zajebiście ciekawe jak Leon zareaguje jak się dowie. Tylko czemu Lu przedawkowała ? Bo to na pewno nie był przypadek z tymi dragami. Jestem pewny że skoro ćpa już od dawna to powinna chyba wiedzieć jaka ilość nie doprowadzi jej do śmierci prawda ? Po za tym to jej dziwne zachowanie gdy zobaczyła Marco, dziwne...
Wbiegłem szybko do domu, zgarnąłem kurtkę,telefon kluczę od auta i założyłem buty. Tak, dokładnie. Wyszedłem z domu w skarpetkach.
Wsiadam do mojego czarnego BMW i jak najszybciej się da jadę do szpitala w którym jest Ludmila.

*10 minut później*

Wbiegam jak potłuczony do szpitala i rozglądam się po pomieszczeniu. Nigdzie nie widać blondynki.
Podchodzę do sekretarki potrącając przy tym jakąś staruszkę i wydarciu się na jakiegoś małego chłopca.
- Dzień dobry jakieś 10 minut temu przywieziono to Ludmile Ferro, taką niewysoką blondynkę- mówiłem na jednym wdechu.
- Tak tak, jest pan kimś z rodziny ?- kurwa! Znowu to cholerne pytanie!
- A co to przyjaciel już nie może się martwić o przyjaciółkę ?!- wydarłem się na kobietę stojącą za ladą.
- Oczywiście że może, spokojnie. Sala numer 201- powiedziała przeglądając papiery.
- Dziękuję- odrzekłem po czym jak najszybciej ruszyłem w stronę wskazanego mi przez kobietę numeru sali.
- Oo to pan!- usłyszałem znajomy mi głos za mną. Odwróciłem się i ujrzałem tego samego gościa z którym gadałem jak zabierali Ludmi.
- Tak to ja. Co z nią doktorze ?- spytałem. Na prawdę bardzo się o nią martwię. I co z tego że znam ją dopiero jeden dzień, nie chcę by się coś jej stało.
- Stan panienki Ferro jest już pod kontrolą. Wykonaliśmy płukanie żołądka, kroplówkę i już wszystko powinno być w porządku- przeczytał z kilku kartek, które trzymał w rękach, a mi ulżyło.
- Mogę do niej wejść ?- spytałem z nadzieją.
- Tak tylko niedługo, panienka musi odpoczywać- odpowiedział uśmiechając się po czym odszedł.
Napisałem jeszcze szybko do Leona SMSa co się stało po czym podszedłem do drzwi i nacisnąłem delikatnie na klamkę i wszedłem do środka. Ludmila leżała na łóżku szpitalnym i wpatrywała się tępym wzrokiem w sufit. Gdy wszedłem od razu skierowała spojrzenie w moją stronę i uśmiechnęła się lekko. Podszedłem bliżej i usiadłem na taborecie przy łóżku dziewczyny.
- Ludmila...- spojrzałem na blondynkę- dlaczego to zrobiłaś ?
- Przez przypadek...-powiedziała pod nosem na co ja podniosłem jedną brew do góry.
- Serio myślisz że ci uwierzę ? Sam kiedyś brałem więc wiem kiedy ktoś przedawkuje przypadkowo,a kiedy specjalnie- dziewczyna spuściła głowę.
- Też brałeś ?- spytała zdziwiona.
- Tak przez około rok ale rzuciłem to świństwo, Ludmila powiedz mi czemu to zrobiłaś ?- spytałem na co dziewczyna przegryzła wargę. Już chciała coś powiedzieć gdy do sali wbiegł Leon. Szatyn zaczął krzyczeć.
- Ludmila błagam powiedz że tu jesteś bo nie mam ochoty znów oberwać torebką od jakieś staruszki albo dostać w jaja od pięcioletniego chłopca!- spojrzałem na Ludmile po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem na słowa szatyna.
- Hahaha bardzo śmieszne- Leon chyba w końcu zauważył że jesteśmy w tej samej sali co on. Podbiegł szybko bliżej łóżka.
- Ludmila co ci to głowy strzeliło ?!- zaczął się wydzierać, zachowywał się jakby był jej ojcem. Rozumiem że to jego przyjaciółka i że prawie się zabiła no ale bez przesady. Z własnego doświadczenia wiem, że krzyki tu nie pomogą.
Blondynka spuściła ponownie głowę.
- Marco...- szepnęła imię bardziej do siebie jednak Leon je usłyszał, bo jego twarz przybrała nieco czerwonawy kolor i zacisnął pięści. Wiedziałem że szatyn nie przepada za Meksykaninem ale nigdy nie wiedziałem dlaczego,może teraz się w końcu tego dowiem.
- Ten debil?! Zupełnie zapomniałem że on chodzi do Studio! Zabiję gnoja!- zaczął się wydzierać, aż jakaś pielęgniarka musiała go wyprowadzić, a że się opierał to przyszła ochrona i i tak go wyprowadzili z sali. Zostałem znowu sam na sam z Ludmilą w sali.
- Lu powiedz mi o co chodzi z Marco, czemu Leon tak zareagował ?- spytałem chwytając niepewnie zimną dłoń dziewczyny.
- Marco to mój były...- wyszeptała po czym się rozpłakała. Zatkało mnie, nie spodziewałem się że Ludmila mogła chodzić z Marco.
Starłem dłonią łzy z twarzy dziewczyny i uśmiechnąłem się do nie zachęcająco.
- Ja i Marco spotykaliśmy się jakiś rok temu, może dwa. Zerwaliśmy dlatego, że nakryłam go z moją najlepszą przyjaciółką. Byłam załamana, to między innymi przez niego zaczęłam pić, palić i ćpać. A dzisiejsza moja próba samobójcza nie była pierwszą. Już wcześniej próbowałam się zabić. Rodzice nie dawali sobie ze mną rady dlatego wysłali mnie tutaj do Buenos Aires. Stwierdzili, że tutejsi ludzie będą mieli na mnie dobry wpływa. Ale nie spodziewali się że spotkam tu Marco...- skończyła swoją wypowiedź i ponownie się rozpłakała. Nie wiedziałem co powiedzieć, jak ją pocieszyć i co powiedzieć by jeszcze bardziej jej nie zdołować.
Dziewczyna nagle podniosła się i rzuciła mi się na szyję mocząc przy tym łzami moją koszulę. Zupełnie się tego nie spodziewałem ale nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie.
Nagle stało się coś wspaniałego. Nasze usta złączyły się w pocałunku, którego nie spodziewałem się jeszcze bardziej. Nie wiem czemu to zrobiłem, to był impuls, serce mi kazało pocałować blondynkę. Po chwili rozkoszy jej ust oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałem w świecące od łez niczym diamenty oczy i uśmiechnąłem się lekko na co dziewczyna odpowiedziała mi tym samym.
- Ludmila... ja wiem ze znamy się zaledwie jeden dzień ale jesteś dla mnie bardzo ważna, wiem że to może za szybko,może ty mnie nie kochasz ale...- nie dokończyłem bo dziewczyna ponownie złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Kocham cię Federico- odpowiedziała po tym jak się od siebie oderwaliśmy.
- Ja ciebie też, pomogę ci wejść z nałogu. Obiecuję ci, że przy mnie będziesz szczęśliwa i nigdy nie zrobię ci tego co Marco. Po prostu pomogę ci zapomnieć i ponownie się zakochać.
- Nie wątpię w to, dziękuję- odpowiedziała po czym rzuciła mi się na ręce.
Po chwili usłyszeliśmy chrząknięcie, szybko spojrzeliśmy w stronę drzwi, w których stał Leon. Z poważną miną podszedł do nas. Zajebiście. Teraz mi się oberwie, miałem zostawić Lu w spokoju, a nie się z nią całować i wyznawać miłość. Leon b\mnie zabiję.
- Czy wy jesteście razem ?- spytał patrząc to na mnie to na Ludmile. Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. Chciałem się odezwać ale Ludmila mi przerwała.
- Tak- odpowiedziała szatynowi i przytuliła się do mojej klatki piersiowej. Czułem że moje serce zaraz nie wytrzyma i wybuchnie. Wzrok Meksykanina przeniósł się na mnie.  Jeszcze nigdy nie widziałem go tak poważnego.
- Federico, kochasz ją ?- spytał poważnie.
- Oczywiście, najmocniej na świecie i wiem o co ci chodzi. Nie skrzywdzę jej tak jak reszty dziewczyn. Nie skrzywdzę jej bo w odróżnieniu od reszty kocham ją i zależy mi na niej- powiedziałem równie poważnym tonem co szatyn. Czułem się jak na jakimś przesłuchaniu.
- W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak...- przełknąłem ślinę- jak pogratulować wam!- uśmiechnął się i przytulił mnie i blondynkę.
- Jaa nie spodziewałem się- wydukałem zdziwiony i jednocześnie szczęśliwy.
- Wiem, ale znam cię Federico na tyle długo, że widzę że się zmieniłeś i że kochasz Lu- uśmiechnął się.
- Dzięki stary- ponownie przytuliłem przyjaciela.
- Spoko ale pamiętaj, mam cie na oku- odrzekł poważnie na co ja skinąłem twierdząco głową na znak, że zrozumiałem.
- Ej ja też tu jestem!- krzyknęła Lusia krzyżując przy tym ręce na piersi i robiąc taką słodką minkę.
- Wiem, jak mógłbym zapomnieć o mojej księżniczce- pocałowałem ją delikatnie w policzek na co blondynka się uśmiechnęła.

**************************************************
Witam Was Perełki i przepraszam za długą nieobecność, ale mam małe problemy z internetem -,-
Postaram się by posty znowu pojawiały się regularnie, no ale wiecie akurat tym razem nie zależy to ode mnie :'(
Szczerze ? OS tak sobie mi się podoba, jak na tyle czasu wyszedł dość krótki i niezbyt ciekawy.
Jednak mam nadzieję że spodoba ci się care ;*
Następny w kolejce jest rozdział ♥
♥♥♥♥♥KOCHAM WAS MOCNO !!!!!!!!!!!!!!!! ♥♥♥♥♥

Kocham, Tini :*

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cudo <3 cudo <3 cudo <3
      Kocham tego OS <3
      I przygotuj się na kolejne moje zamówienie które będzie już niebawem XD
      Przepraszam, że tak krótko ale szkoła mnie dobija -.-
      Nic tylko podłożyć bombę XD

      Usuń
  2. Świetny ^^
    Marco -.- Zabije gnoja -.-
    Slodziaki z nich są ;333

    Kocham <333
    O.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny, jak zwykle. ♥ A kiedy moje zamówienie? :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo! *.*
    Fedemila tacy słodcy!
    I ten nagły pocałunek! Fantastico!
    León najlepszy! Psychiczny gostek xD Żeby go ochroną wywalali, a i tak wrócił! Swoją drogą to jak on trafił to tych innych sal? Przecież zapewne Fede mu napisał numer sali xD
    Okay... Logika Leóna... Tego nikt nie pojmie xD
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział/OS
    Buziaki♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Kochana nie marudź!
      Zajebisty OS!!
      Aż coś normalnie zamówię!
      Tylko co..? Hmmm..
      Horror! TAK! Chcę przeczytać horror w twoim wykonaniu!
      Spodziewaj się zamówienia, w tym miesiącu!

      Wracając!
      Ja też tak chcę!!
      W sensie, że tak pisać! xD
      Marco... zabije gnoja!!
      Leon najlepszy!!
      FEDEMILKA *.* ^^

      K.C. <333

      Zapraszam do mnie! :)

      Usuń