Rozdział IX
- Lusiu wiedz że co by się nie stało to zawsze będę przy tobie- wyszeptał mi prosto do ucha.
Mogłabym w jego ramionach trwać już do końca życia, ale niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Oderwałam się od chłopaka i spojrzałam zapłakanymi oczami w czekoladowe tęczówki Włocha.
- Dziękuję...- wyszeptałam zagryzając przy tym wargę. Po mimo że przy Federico i tak zachowuję się normalnie to jednak wypowiedzenie takich słów jak proszę,dziękuję albo przepraszam jest dla mnie wielkim problemem. Nawyków w końcu nie da się zmienić od tak w jeden dzień.
- Nie masz za co, od tego mnie masz- uśmiechnął się na co ja odpowiedziałam tym samym.
- No właśnie, że mam. Jestem wredną,bezuczuciową suką do której nikt oprócz ciebie się nie odzywa z własnej woli. Więc dziękuję ci za to że jesteś przy mnie- sama jestem zdziwiona moimi słowami. Nigdy, ale to nigdy nie umiałam za nic dziękować, a teraz zrobiłam to nawet dwa razy.
- Proszę cię nie mów tak. Oboje dobrze wiemy, że nie jesteś taka. Jestem w stu procentach pewny twojej dobroci. Wiem że twoje zachowanie wynikło z nacisku na ciebie Priscilli. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy. Czemu przy mnie jesteś normalna a w Studiu nie chcesz pokazać innym twojej prawdziwej twarzy?- spytał patrząc mi prosto w oczy. Zagryzłam ponownie wargę, on nic nie rozumie. To nie jest takie łatwe jak się mu wydaję.
- Federico to nie jest tak że ja nie chcę, ja po prostu nie potrafię. Pięć lat zachowywałam się jak Supernova, nie łatwo jest się teraz przestawić. Ja po prostu nie umiem czuć, jestem pozbawiona jakichkolwiek uczuć i czy chcesz czy nie musisz się z tym pogodzić tak jak ja to zrobiłam- odrzekłam pewnie a po moich policzkach spłynęło kilka pojedynczych łez.
- Lucia ja dobrze wiem że to nie jest dla ciebie proste. Mimo to przestań okłamywać samą siebie. Nie jesteś taka jak mówisz, masz uczucia a świadczą o nich najdrobniejsze twoje gesty, takie jak na przykład gdy tańczysz lub śpiewasz widać że wkładasz w to całe serce, widać twój uśmiech i szczęście albo łzy które nawet teraz spływają ci po policzkach świadczą że masz uczucia, bo gdybyś ich nie miała nie byłoby ci smutno. Ja już uwierzyłem w twoje dobro ale nie uda mi się tobie pomóc jeśli ty sama nie uwierzysz że to co powiedziałem jest prawdą- szczerze ? Nie miałam zielonego pojęcia co mam mu odpowiedzieć. Zatkało mnie, tak po prostu mnie zatkało.
- Jjjaa...nie potrafię- wydukałam po czym pobiegłam do domu. Znowu stchórzyłam, poddałam się. Czemu nie umiem się zmienić ? Czemu nie potrafię powiedzieć Federico co na prawdę do niego czuję ? Czemu nie mogę być w końcu szczęśliwa ?
*następnego dnia*
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez odsłonięte żaluzję okna. Czemu zapomniała je zasłonić ? No czemu ?
Wstałam z łóżka, zabrałam wszystkie potrzebne mi rzeczy i wyszłam z pokoju z zamiarem pójścia do łazienki. W tym samym czasie Violetta i Federico wyszli ze swoich pokoi. Nie chciałam rozmawiać z Fede chociaż było mi bardzo źle po tam jak go wczoraj potraktowałam. Castillo jak najszybciej umiała podbiegła do drzwi łazienki naciskając na klamkę i patrząc się na mnie oczekując na moją reakcję. O dziwo nie miałam dzisiaj ochoty się na nią wydzierać czy kłócić.
- Spoko, pójdę do tej na dole- odpowiedziałam bez większych emocji i zeszłam po schodach na dół do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Czułam jeszcze na sobie zdziwiony wzrok Violetty i Federico i jestem pewna że Włoch się uśmiechał.
Weszłam do łazienki i szybko zdążyłam zauważyć że zapomniałam wziąć swojego szamponu i płynu pod prysznic z górnej łazienki, cholera. Ale z drugiej strony z tej łazienki korzysta Fede, chyba się nie obrazi jak pożyczę sobie jego żele pod prysznic ? Na pewno nie...
Zdjęłam piżamę i weszłam do kabiny. Po chwili czułam na swoim ciele kropelki ciepłe wody. Ciało umyłam tak jak postanowiłam żelem Federico tak samo włosy. Po całej kabinie prysznicowej można było poczuć jego zapach, czułam się jakby był tu ze mną. W sumie taka sytuacja gdyby wydarzyła się na prawdę byłaby całkiem całkiem.
Wyszłam z pod prysznica, wytarłam ciało różowym puchatym ręcznikiem i założyłam komplet białej koronkowej bielizny. Wykonałam resztę porannych czynności po czym wyszłam z pomieszczenia.
W salonie byli już wszyscy z wyjątkiem Federico, który pewnie siedzi jeszcze w łazience. Wzrok wszystkich skierował się na mnie, czułam się trochę nie zręcznie. Tak dokładnie Ludmila Supernova Ferro też potrafi poczuć się niezręcznie.
Kiedyś pasowałoby mi to że wszyscy się na mnie patrzą, ale dzisiaj jakoś tak czułam się dziwnie.
Postanowiłam jednak to zignorować i usiadłam na sowim miejscu przy dużym stole.
Kiedy Olga podała śniadanie, akurat pojawił się Federico.
- Przepraszam za spóźnienie- jak zwykle kulturalny. Usiadł na sowim stałym miejscu, oczywiście na przeciwko mnie. Przez moment nasze spojrzenia się skrzyżowały. Zagryzłam wargę i spuściłam wzrok na co Włoch się zaśmiał. Czy on właśnie się ze mnie śmieje ? No nie ładnie Pasquarelli, nie ładnie.
Po skończonym posiłku wszyscy się rozeszli. Olga na zakupy, German z Ramallo pojechali do pracy, a moja matka jak zwykle na zakupy i do SPA. Violetta też wydaję mi się że pojechała z Germanem i Ramallo. Poszłam do swojego pokoju z zamiarem zabrania najpotrzebniejszych rzeczy do Studia. Mam nadzieję że Fede jest jeszcze w domu bo chcę go przeprosić za to, że go tak wczoraj zostawiłam samego. Wyszłam z pokoju i podeszłam do drzwi od pokoju Włocha. Już chciałam zapukać ale usłyszałam że chłopak rozmawia z kimś przez telefon.
- No okey...tak tak będę na pewno...za piętnaście minut?...no dobrze...nie nie ma chyba już wyszła do Studio...dobra Naty kończę bo się nie wyrobię...no tak tak pa- chyba się rozłączył bo nie usłyszała już nic więcej. Szybko zbiegłam po schodach i wyszłam z domu by mnie nie zauważył.
Jak on mógł ? Umówić się z Naty ? Z moją
- Jestem beznadziejna!- powiedziałam sama do siebie. Z trudem udawało mi się powstrzymać łzy, które na pewno lały by się strumieniami po moich policzkach gdyby nie fakt, że idę do Studio a tam muszę wyglądać jak prawdziwa Supernova...
***
- No nareszcie jesteś!- ,,przywitała,, mnie Hiszpanka.
- Wybacz spóźnienie ale ułożenie mojej cudownej grzywki zajmuje więcej niż piętnaście minut- dziewczyna się zaśmiała.
- No dobra, a teraz do rzeczy. Już jutro są urodziny Lu co wymyśliłeś ?- spytała podekscytowana.
- Myślałem żeby zrobić małą imprezkę na plaży. No wiesz ognisko, ocean, plaża, gitara,najbliżsi znajomi, kolorowe lampki, taki spokojny klimat. Pamiętam jak jeszcze we Włoszech zawsze urządzałem takie przyjęcia dla Ludmily, zawsze była prze szczęśliwa, uwielbia takie imprezy- Natalia spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem. Pewnie nie spodziewała się czegoś takiego.
- Serio ? Odkąd znam Ludmile to jej urodziny zawsze były w najdroższych klubach, pełno ludzi i te sprawy. Na prawdę myślisz że będzie zadowolona ?
- Jestem pewny- uśmiechnąłem się do kruczowłosej.
- No więc dobra, ale jak jej się nie spodoba to będzie twoja wina- wskazała na mnie palcem na co ja się roześmiałem.
- Możesz być pewna że jej się spodoba. Naty mam do ciebie pytanie.
- Słucham.
- Kupiłem dla Ludmily bransoletkę ale nie wiem czy jej się spodoba, a ty jesteś dziewczyną i w ogóle więc na pewno lepiej się znasz ode mnie- potarłem prawą ręką kark.
- Pokazuj! Pokazuj!- dziewczyna zaczęła skakać i klaskać podekscytowana zupełnie jak małe dziecko. Zaśmiałem się i wyciągnąłem z kieszeni dżinsów małe pudełeczko w kształcie serduszka a z niego wyjąłem złotą bransoletkę ze złotym serduszkiem na którym było wygrawerowane ,, Kocha się za nic, nie istnieję żaden powód do miłości- Kocham Cię Księżniczko,, i podałem dziewczynie. Gdy Hiszpanka to przeczytała rozpłakała się.
- Jeju Fede to jest takie cudowne! Na pewno jej się spodoba!- oddała mi bransoletkę uśmiechając się przy tym szeroko.
- Chcę jej ją dać jak zgodzi się zostać moją dziewczyną- odpowiedziałem. Mam nadzieję że się zgodzi, bo jak nie to nie wiem co zrobię. Te urodziny to jedna z ostatnich moich szans by być z Lu.
*************************************************************
No hej Perełki!! ♥
Dawno nie było rozdziału :(
Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z dzięwiąteczką ♥
Mam nadzieję że się podoba ;*
Następny w kolejce z racji tego, że długo nie było rozdziałów będzie dziesiąteczka, następnie zamówienie Martyna Martinaa, później znowu rozdział, a następnie planuję zamówienie Alexys ♥
Nie przedłużam więc i do następnego ♥
Kocham, Tini ;*
Miejsce ♥
OdpowiedzUsuńCUDO ♥♥♥♥♥
UsuńMoja biedna Lusia :c
NIE WOLNO JEJ TAK O SOBIE MYŚLEĆ!!!
Fede jest taki kochany ♥
Mam nadzieję, ze ta niespodzianka się uda ♥
Oni muszą być razem ♥♥
A napis na bransoletce jest wzruszający ♥
KOCHAM ♥♥♥♥♥
care
Cudowny *u*
OdpowiedzUsuńOoo, Fede ;33 jaki słodziak ;33
Czekam na nexta ;**
Kocham <333
O.
Wrócę! <3
OdpowiedzUsuńKochana!
UsuńZajebisty rozdział!!
Lu.. ona nie może tak o sobie mówić, ani myśleć.
A "spotkajmy się za 15 minut" nie koniecznie musi oznaczać randkę xD
Fede taki cudowny!
Mam nadzieję, że Lu się zgodzi!
Cudny prezent!
Do następnego!
Kocham!! <333
Cudo
OdpowiedzUsuńCUDO
OdpowiedzUsuńKC <3