~ Rok bloga + One Shot ♥ ~
Witam wszystkich w tym jakże szczególnym dla mnie dniu. Gdy zakładałam tego bloga nigdy nie myślałam, że będę tutaj tak długo, że komuś się to co piszę spodoba.
Nigdy nie byłam dobra w pisaniu tego typu rzeczy ale mam nadzieję, że jakoś mi się uda.
Dziękuję Wam wszystkim, każdemu obserwatorowi, tym co komentują zawsze, tym co zdarza się to rzadko i tym co w ogóle nie komentują ale czytają każdy wpis na blogu <3
Dziękuję, że poświęcacie swój czas na to by przeczytać moje wymysły, za każde miłe słowo <333
Dziękuję za to, że po prostu jesteście ze mną i mnie wspieracie. Dzięki temu blogowi poznałam wiele wspaniałych ludzi z którymi mam normalny kontakt nie tylko na Bloggerze ale też i poza nim, jest to dla mnie coś niesamowitego <33
Chciałabym jeszcze szczególnie podziękować kilku osóbkom, które są ze mną już od dłuższego czasu i mimo że nie zawsze mają jak to komentują i czytają mojego bloga - Alexys i Zuza ♥♥♥
Jeśli kogokolwiek interesują statystyki to proszę bardzo(statystyki z dnia 26.05.2016)
Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu - 1 629
Łączna liczba wyświetleń - 26 246
Obserwatorzy - 14
Opublikowane komentarze - 336
Posty - 60
Zapraszam więc do czytania OS-a który od razu mówię do najkrótszych nie należy :D
~ One Shot 005 ~ Fedemila
Młoda kobieta, miała zaledwie dwadzieścia sześć lat, weszła do niewielkiej sali.
Pomieszczenie miało kolorowe ściany, podłogę wyłożoną dywanikami, dużą ilość malutkich krzesełek i stolików oraz ogromną ilość zabawek. Była to jedna z przedszkolnych sal w przedszkolu w którym pracowała.
Ludmila Ferro była wysoką blondynką o idealnej figurze. Miała duże, bursztynowe oczy, mały nos i pełne, czerwone usta. Ubrana była jak zwykle bardzo modnie - biała koszula, czarne rurki z wysokim stanem oraz białe Super Stary - na wysokie buty nie mogła sobie w pracy pozwolić, byłoby jej bardzo niewygodnie.
Kobieta od urodzenia mieszka w Neapolu, we Włoszech.
Mimo tego, że budzi swoim wyglądem spore zamieszanie wśród mężczyzn, od prawie pięciu lat nie była w poważnym związku. Po tym jak zakończyła trzy letni związek z chłopakiem w którym była szaleńczo zakochana z nikim się nie spotykała ,,na dłużej,,.
Miała za to wspaniałych przyjaciół, Violetta, Leon i Diego zawsze ją wspierali.
Spojrzała na zegarek wiszący na jednej z kolorowych ścian, wskazywał ósmą rano co oznaczało, że za chwilę pomieszczenie zapełni się dziećmi. Lubiła swoją pracę, dzieci ją uwielbiały dzięki czemu nie miała większych problemów z upilnowaniem ich.
- Dzień dobly!- usłyszała czyjś głos. Z myślą że to któryś z jej podopiecznych szybko odwróciła się w tamtą stronę. Przed nią stał jednak chłopiec którego nigdy wcześniej nie widziała na oczy. Wyglądał na nie więcej niż cztery lata. Miał idealne rysy twarzy,włosy były brązowe tak samo jak duże, błyszczące oczy chłopca. Po jego stroju widać było, że jego rodzice do najbiedniejszych nie należeli.
- Witaj, jak masz na imię?- kucnęła, by być twarzą w twarz z uroczym chłopcem. Mimo, że nigdy wcześniej go nie widziała, miał takie znajome dla niej oczy.
- Jestem Matteo ale tatus mówi do mnie Mati- uśmiechnął się szeroko.
- A gdzie jest twój tatuś?
- Musial jechać do placy, powiedzial ze mam tutaj psyjść i ze tutaj jest baldzo mila pani która się mną zajmie, a on psyjedzie po mnie jak tylko skoncy.
- Czyli twój tatuś później tutaj przyjdzie po ciebie, a ty masz tutaj chodzić do przedszkola, tak?
- Tak- przytaknął. Blondynka nie wiedząc zbytnio co zrobić, nie mogła przecież zostawić tu chłopca samego. Postanowiła, że porozmawia później z jego ojcem i wszystko wyjaśni.
Po dziesięciu minutach w sali były już wszystkie dzieci z grupy Ludmily.
Kucharki przyniosły im drugie śniadanie, wszyscy zajęli swoje miejsca i zaczęli posiłek.
Cały dzień minął dziewczynie bardzo miło. Matteo okazał się bardzo śmiesznym i żywiołowym dzieckiem, ale był też jak na swój wiek bardzo inteligentny. Dochodziła już szesnasta, w sali została już tylko blondynka i jej nowy mały przyjaciel.
- Tatus!- usłyszała wrzask chłopca oznaczający, że jego opiekun już przyszedł. Dziewczyna odwróciła się w stronę drzwi w których stał mężczyzna, a właściwie to kucał aby móc być na równi z wzrostem ze swoim synem, który do niego podbiegł i rzucił się mężczyźnie na szyję.
Po jakiś pięciu minutach mężczyzna podniósł się do pozycji stojącej, prawą ręką ściągnął z nosa przeciwsłoneczne okulary. Gdy tylko Ludmila go zobaczyła trzymany w rękach notes spadł na podłogę. To był on.
- Ty?!- powiedzieli w tym samym czasie.
- No proszę nie spodziewałbym się że będziesz przedszkolanką mojego syna Ferro.
- Nie spodziewałam się że taki ktoś jak ty dorobi się dziecka Pasquarelli, współczuję tylko tej biednej kobiecie, która pewnie jest twoją żoną- Federico Pasquarelli, największy przystojniak w byłej szkole dziewczyny, wszystkie dziewczyny za nim szalały, a on wybrał ją. Kiedyś była przy nim najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi, teraz na sam jego widok chce jej się płakać.
- Jak widzisz cuda się jeszcze zdarzają.
- Kim jest ta biedna kobieta jeśli mogę wiedzieć?
- Nie chcesz wiedzieć kotku- puścił jej oczko.
- W sumie to racja, nie interesuje mnie to. A i nie mów tak do mnie. Poza tym to trochę nieodpowiedzialne Pasquarelli zostawiać czteroletniego syna samego, masz szczęście że młody nie wdał się zbytnio w ciebie i jest bardzo miłym człowiekiem dlatego zgadzam się by dołączył do mojej grupy- puściła mu oczko po czym opuściła pomieszczenie. Gdy wyszła przed budynek i wsiadła do swojego samochodu spojrzała przez chwilę przed siebie po czym rozpłakała się.
- Nigdy nie uwierzycie kogo dzisiaj spotkałam!- krzyknęła wchodząc do mieszkania Verdasów. Nie miała zwyczaju by pukać przed wejściem czy coś podobnego, oni też nigdy tego nie robili, czuli się jak u siebie. Kobieta weszła do salonu w którym zastała małżeństwo.
- Dzwonił już do mnie, że jest znowu w Neapolu- zdziwiły ją słowa szatyna. Wiedziała, że nie zerwali kontaktów, nie przeszkadzało jej to. Nie chciała by przez to że nie są już razem Leon zrywał kontakt ze swoim przyjacielem. Jednak nie spodziewała się takiego wyznania z jego strony.
- Jego syn chodzi do mojej grupy. Boże jaki ten Pasquarelli jest nieodpowiedzialny! Zostawił go rano samego i pojechał sobie do pracy! Przecież mały mógł się zgubić albo ktoś mógł go porwać czy coś!
- Spokojnie Luśka- zaśmiała się Violetta, blondynka zajęła miejsce na kanapie obok przyjaciółki.
- Wiesz Federico ma teraz ciężki okres w swoim życiu.
- Pff on ? A co ja mam powiedzieć? Słuchaj ja rozumiem, że jesteś jego przyjacielem i w ogóle ale sory, nie wierzę że ten człowiek wie co to znaczy mieć w życiu ciężki okres- prychnęła.
- Jest po rozwodzie- dziewczyna zakrztusiła się powietrzem.
- Jak to po rozwodzie?
- Rok po waszym rozwodzie wziął ślub z tą całą Camilą, zaliczyli wpadkę. Byli razem później przez jakieś dwa lata, Federico nie raz jednak do mnie dzwonił że ma już jej dosyć, że dusi się w tym małżeństwie. Później się okazało, że ta sucz przez rok zdradzała go z jakimś gościem i zaszła z nim w ciążę. Od razu złożył pozew do sądu o rozwód. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że Camila chce odebrać mu prawa do Matteo, uważa że jest nieodpowiedzialny i nie poradzi sobie z jego wychowaniem bez kobiecej ręki. Wypomina mu też jego zachowanie za czasów szkoły jak ćpał, pił i sypiał z prawie wszystkimi dziewczynami w szkole. Tylko, że on się na prawdę zmienił, ma swoją firmę w której pracuje całymi dniami, zarywa nocki żeby zarobić. Mimo że jest już wykończony fizycznie to zawsze znajduje czas dla Matteo, tylko że sąd wierzy tej suce- nie mogła w to uwierzyć. Pasquarelli był jedną z osób o których wolałaby zapomnieć, na początku po tym jak ją zdradził właśnie z Camilą i zerwał z nią po czym wyjechał do Rzymu stwierdziłaby że sobie na to wszystko zasłużył. Nigdy nie był święty. Jednak teraz jest jej go szkoda. W głębi serca wiedziała, że jest dobrym człowiekiem, mimo tego co jej zrobił to przez te trzy lata ich związku była z nim bardzo szczęśliwa. Chciała mu teraz pomóc.
- Tatusiu?- mężczyzna uniósł głowę spod papierów i spojrzał na swojego małego synka, jedynego powodu dla którego jeszcze ma chęć by żyć.
- Tak Matti?
- A pani Ludmila przyjdzie do nas kiedys?- zdziwiło go to pytanie. Wstał z fotela i usiadł obok syna na kanapie.
- A dlaczego miałaby tutaj przyjść?
- Bo ona jest baldzo fajna! Dzisiaj caly dzien sie bawilismy! Bylo supel! Układalismy klocki, oglądalismy filmy! Wies ze pani Ludmila tez lubi oglądac filmy dla chlopaków?! Jest najlepsa!- Włoch zaśmiał się na wypowiedź chłopca. Doskonale wiedział, że ,,pani Ludmila,, woli oglądać filmy, których zazwyczaj dziewczyny nienawidzą. Nie zdziwiło go to że chłopiec polubił kobietę, od zawsze miała dobry kontakt z dziećmi.
- To się cieszę, że ci się podobało.
- Ale tato ty nie rozumies! Psyjdzie do nas kiedys? Bo wies ja widze jak ty na panią Ludmile patsys- zamrugał kilka razy ze zdziwienia na słowa syna.
- Jak niby patrzę ?
- Tak jak patsyłes na pocątku na mame, jak jesce się kochaliscie- zatkało go. Wiedział że jego syn mimo wieku jest bardzo mądrym dzieckiem i wiele rzeczy już rozumie ale nigdy nie spodziewał się od niego takich słów. Czasem rzeczywiście brakowało mu Ferro ale nigdy nie myślał, że mógłby z nią znowu stworzyć idealny związek, nigdy nie myślał nad tym by znowu zawalczyć o kobietę i czy ona by mu w ogóle wybaczyła ?
- Jest już późno, chodź pójdziemy już spać- wziął syna na ręce i udał się do sypialni chłopca.
- Federico możemy porozmawiać?- spytała mężczyznę gdy ten przyszedł odebrać syna.
- Matti pójdź jeszcze się pobawić z dziećmi- zwrócił się do chłopca, który z uśmiechem na twarzy wrócił do swoich przyjaciół z przedszkola- O czym chcesz rozmawiać ?
- Leon powiedział mi o twojej sytuacji... No a wczoraj tak trochę przegięłam i chciałam cię za to przeprosić- odpowiedziała niepewnie.
- Nie przejmuj się to nic takiego- wzruszył ramionami.
-Nie Federico. Mimo, że mnie skrzywdziłeś i powinnam teraz cieszyć się z twojej sytuacji to jednak nie potrafię tego zrobić. Chciałabym ci jakoś pomóc, jeśli będziesz potrzebował pomocy z Mattim to zadzwoń do mnie do ci pomogę - podała mu kartkę z zapisanym numerem telefonu.
- Dziękuję - uśmiechnął się po czym przytulił kobietę. Oboje poczuli się jakby było tak jak kiedyś, choć dobrze wiedzieli że nigdy już tak nie będzie.
- Więc w czym ci pomóc?- spytała gdy mężczyzna otworzył jej drzwi od mieszkania.
- Muszę przygotować się na bardzo ważne spotkanie które mam jutro, a Matteo bardzo chciał żebym po ciebie zadzwonił, bo jak się okazuje podsłuchał naszą rozmowę wczoraj- zaśmiali się.
- Ludmila!!- usłyszeli krzyk chłopca, malec podbiegł do kobiety która wzięła go na ręce.
- No hejka młody- zaśmiała się - to co chcesz robić?- spytała gdy mężczyzna zniknął już za drzwiami swojego gabinetu.
- Jestem głodny, zróbmy naleśniki!!
- To prowadź do kuchni- chłopiec złapał Ludmile za rękę i zaprowadził ją do wielkiej, urządzonej w nowoczesnym stylu kuchni. Wyjęli wszystkie niezbędne składniki i zabrali się do pracy, oczywiście nie mogło się obyć bez ubrudzenia się i całej kuchni mąką.
- Mogę ?- spytała pukając wcześniej do gabinetu mężczyzny.
- Jasne wchodź
- Zrobiliśmy z Mattim naleśniki i uznaliśmy że pewnie też jesteś głodny- położyła na biurku chłopaka talerz z naleśnikami.
- Nie dość, że zajmujesz się moim synem to jeszcze gotujesz! No Ferro muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem- zaśmiali się.
- No widzisz Pasquarelli ma się talent- puściła mu oczko, chciała wyjść już z pomieszczenia ale poczuła jak ktoś łapie ją za rękę, odwróciła się w stronę Włocha po chwili czując na swoich ustach wargi mężczyzny.
- Wiedzialem!- oderwali się od siebie jak tylko usłyszeli głos Matteo, chłopiec stał w drzwiach i uważnie przyglądał się parze.
- Nie wiesz że to niełanie tak podglądać innych?- spytała z uśmiechem blondynka.
- Wiem ale nie moglem sie powstrzymac, cy to znacy ze zamieskas z nami?- spytał zaskoczoną kobietę. Ludmila spojrzała na Federico, który również był bardzo zaskoczony.
- Zobaczymy- mężczyzna przytulił syna i puścił oczko do blondynki na której twarzy widniały rumieńce.
- Ludmila!- usłyszała głos Włocha. Ostatnio bardzo dużo czasu spędzali razem, na nowo się do siebie zbliżali.
- Jesteś już! Opowiadaj! I jak ? Udało się?- spytała podekscytowana i jednocześnie przerażona odpowiedzią kobieta.
- Tak, sąd przyznał mi pełne prawa do Matteo!- oboje szeroko się uśmiechnęli, po czym mężczyzna zbliżył się do Włoszki i złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
- Wiem, że wszystko zjebałem i że jestem największym idiotą na świecie, że pozwoliłem ci kiedykolwiek odejść ale wiedz że nadal cię kocham.
- Ja ciebie też kocham Federico- odpowiedziała zgodnie z prawdą po czym ponownie złączyła ich usta w pocałunku.
JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ, BARDZO WAS WSZYSTKICH KOCHAM, JESTEŚCIE NAJLEPSI <3333 ~Angelo~ |